Mamy nadzieję, że przedstawiona dzisiaj część wykładu Ojca Oliwera Subotycza z Belgradu oraz specjalisty IT będzie ciekawa i korzystna. Ciekawa, ponieważ wykład został wygłoszony w roku 2015, ale dotyczy niektórych zjawisk, które dzisiaj w czasach pandemii zyskują nowy wydźwięk. A korzystna, ponieważ ojciec przekazuje kilka bardzo praktycznych rad dotyczących tego „jak nam pozostać w tym świecie, nie będąc z tego świata”.
Antyhezychazm nowoczesnej cywilizacji
… Mamy przed sobą pewien problem i musimy go rozwiązać /… /. Musimy znaleźć sposób, by pozostać w tym świecie, nie będąc z tego świata. Ojciec Rafał /Boliewicz/ precyzyjnie wyjaśnił nam jaka jest istota prawosławia, co jest tętnicą prawosławia – to hezychazm. Hezychazm jako przebywanie w łasce Bożej, zamieszkanie na stałe w łasce Ducha Świętego poprzez modlitewno-ascetyczne, liturgiczne życie w Cerkwi. To naprawdę jest tętnicą Cerkwi, jej rytmem, autentycznym odbiciem jej istoty. Dzisiaj jednak żyjemy w czymś, co możemy nazwać antyhezychazmem. W hezychazmie mamy spokój, zaś w środowisku, gdzie żyjemy na codzień mamy niepokój. W hezychazmie mamy skupienie, w środowisku, w którym dziś żyjemy, mamy mnóstwo sytuacji nastawionych na rozpraszenie uwagi. W hezychazmie mamy niestworzone światło, w świecie współczesnym mamy coraz więcej sztucznego, czyli stworzonego światła. Powiedzmy – spójrzcie na ten reflektor – obserwujcie co się zdarzy, kiedy zbliżą się do niego owady, które to światło przyciąga. Ono je spali. To samo zdarza się i ze stworzonym światłem tej cywilizacji. Nie możemy przejść, nie zauważając go. Niedobrze jednak, jeśli stanie się ono cechą naszej istoty, jeśli w nim będziemy szukać treści swojej natury, jeśli zechcemy w nim rozpoznać siebie. To, co dla nas jest najważniejsze i od czego musimy wyjść, to zrozumienie, że takiemu myśleniu musimy stawić opór, a podstawę swego istnienia odnaleźć w życiu Cerkwi, w doświadczeniu Cerkwi, w celu życia chrześcijańskiego, jakim jest uzyskanie łaski Bożej. Wierzcie mi, że bez tego każdy nasz chrześcijański uczynek i wszystko, co robimy, będzie bezużyteczne. I abyśmy nie pogrążyli się w za bardzo w teoretycznych rozważaniach – ojciec Rafał powiedział mi, że zajmujecie się tutaj rzeczami praktycznymi i pracujecie nad rozwiązywaniem praktycznych problemów – skoro już wiemy czym jest hezychazm i czym antyhezychazm i skoro widzimy jakie konsekwencje pozostawiają w naszym życiu te antyhezychastyczne prądy i wiatry, musimy odnaleźć pewne praktyczne sposoby by wytworzyć, że tak powiem, mechanizm obronny przeciwko tej cywilizacji. Powiem wam teraz o kilku rzeczach, które są owocami mego osobistego doświadczenia, zupełnie praktycznych i łatwych do zastosowania, a które dotyczą niektórych zasad ogólnych, sprawdzonych przeze mnie w praktyce i które, jeśli się będziemy ich trzymać, pomogą nam, na ile zależy to od nas, zachować duch hezychazmu w cywilizacji antyhezychazmu. Po pierwsze, musimy odrzucić każdą nadmierną potrzebę informacyjną. To, czym jest dla nas post w sensie cielesnym, tego samego musimy przestrzegać jako postu w sensie informacyjnym. To znaczy, że w wieku XXI musimy wprowadzić także post informacyjny.
Czym jest post informacyjny? To powstrzymanie się od nadmiernej informacji – tak w sensie jej ilości, jak i w sensie jej jakości. W wieku XXI jesteśmy bombardowani informacjami. Nawet jest takie badanie, w którym wykazano, że przeciętny mieszkaniec metropolii uzyskuje poprzez telewizję, internet, inne środki informacyjne w ciągu tylko trzech dni tyle informacji, ile przeciętny farmer brytyjski otrzymywał przez całe swoje życie. Ten dopływ informacji, ta lawina jest ogromna. Dlatego musimy, by zachować swój umysł w stanie skupienia, by się nie rozpraszał, zredukować po pierwsze napływające informacje do niezbędnego poziomu.
Najpierw musimy wyeliminować to, co niepotrzebne. A tego, wierzcie mi, jest, i tak aż nadto. Powiedzmy, zapytam was, a niech każdy sam sobie zada to pytanie … Przypuszczam, że wszyscy tutaj obecni oglądacie telewizję. Oczywiście, ojcze, wy na pewno jej nie oglądacie, ale 90 procent z tych, którzy przyszli tutaj, ogląda w telewizji jakieś programy. Ilu jest z was tych, którzy, gdy nadejdzie blok reklamowy, naciska przycisk „mude”, aby zupełnie wyłączyć brzmienie telewizora? Oto, nikt nie podniósł ręki. A to, wierzcie mi, to jeden z najważniejszych nawyków, których dzisiaj potrzebujemy. Co Wam daje słuchanie reklam? Są wam narzucone, nie wynika z nich nic użytecznego. Jeżeli macie jakiś korzystny program – jakiś program edukacyjny albo coś innego, czyż tak trudno wyłączyć dźwięk kiedy zacznie się blok reklamowy? Nie, mimo iż nie jest to praktycznie nic trudnego, stanowi wszakże pewnego rodzaju wyczyn – wziąć pilot i nacisnąć zielony przycisk. To – co dotyczyłoby szkodliwych, niekorzystnych informacji. Po drugie, istnieją informacje korzystne, z których jednak należy korzystać w precyzyjnie określonym czasie. Na przykład, jeśli chcemy być na bieżąco z aktualnymi wiadomościami, to czy to oznacza, że musimy oglądać absolutnie każdą emisję informacyjną w ciągu dnia? Oczywiście, że nie, wybierzcie jedną. Znajdźcie sobie odpowiednią. Przecież wiecie, jak było kiedyś: był jeden program, mieliście wiadomości, zdaje mi się, o wpół do ósmej. To prawda, był to rodzaj manipulacji, ale przynajmniej nie traciliście tyle czasu w ciągu dnia siedząc przed telewizorem. Przyznam się Wam, że już od kilka lat nie oglądam telewizji. Zaczęło mi to przeszkadzać w służbie kapłańskiej i zupełnie zrezygnowałem z oglądania telewizji, pozostając jednocześnie na bieżąco z aktualnymi informacjami. I to w bardzo prosty sposób. Mój kościelny Jowa śledzi wszystkie emisje informacyjne. Rankiem, po swoim przybyciu do świątyni, pytam go: „Jowa, co nowego dzisiaj?“ I on mi wymienia: od gradu, który padał tam gdzieś koło Czaczka, do tego co się dzieje między Ameryką i Rosją i w ciągu pięciu minut staję się człowiekiem poinformowanym. Innymi słowy, każdy musi do siebie dostosować sposób pozyskiwania informacji, a nie dostosować siebie do niego. To podstawowy błąd – musimy dokładnie wyznaczyć obszary i granice, określające jak informacje mogą wnikać w naszej istotę. A to osiągniemy poprzez informacyjny post. Drugą rzeczą, o której jako ksiądz parafialny chcę wam powiedzieć, jest, że kiedy przyjdę do domu któregoś ze swoich parafian, w drzwiach zawsze wita mnie gospodarz, a w salonie czeka na mnie włączony telewizor. Albo gospodyni pracuje w kuchni, a tam gdzieś za nią gra włączony telewizor. Pytam: „Po co Pani gra za plecami telewizor?“ – „Ponieważ nie lubię ciszy“. Cisza nie jest nieprzyjemna, lecz my nie potrafimy z niej korzystać. Cisza jest przestrzenią modlitwy. Dlatego – musimy szukać dla siebie przestrzeni do modlitwy. To jest bardzo ważne. Więc, po tym, jak wyeliminowaliśmy to, co nie jest korzystne, po tym, jak odrzuciliśmy to, czego jest więcej niż potrzebujemy, musimy nauczyć się pozyskiwać sobie przestrzeń na modlitwę. Pierwszą taką przestrzenią będzie pewien specjalny okres w dniu, przeznaczony tylko na modlitwę i na nic innego. W praktyce, dla nas, którzy żyjemy w świecie, najlepiej, żeby to był czas między godziną dziewiątą i dziesiątą. Jeśli to będzie 15 minut, to już coś – niech będzie 15 minut. Lepiej by było go więcej, ale jeżeli nie można, niech tych 15 minut będzie poświęcone tylko modlitwie i niczemu innemu. Niech to będzie stały okres poświęconego na modlitwę czasu. Ale i w ciągu dnia musimy nauczyć się wykradać cywilizacji czas i wykorzystywać go na modlitwę. Jak? Korzystając z tzw. „martwego czasu“, jak go nazywają dzisiejsi socjologowie. Czym jest „martwy czas“? Nazywają tak czas, który spędzamy w miejskim transporcie, w poczekalniach, w kolejkach, w oczekiwaniu na światła itd. Czyż nie jest możliwym, by modlić się podróżując miejskim transportem? Korzystać z modlitwy umysłu? Czekając na spotkanie albo podczas mycia naczyń? Przekonacie się, ile tego czasu zbierzecie w ciągu dnia – na pewno zbierzecie godzinę. I oto już macie jedną dodatkową godzinę poświęconą modlitwie, i już zadaliście bardzo mocny cios antyhezychastycznej cywilizacji. Odbiliście się od niej.
Jest coś jeszcze bardzo ważnego i bardzo praktycznego. Musicie nauczyć się unikania robienia kilku rzeczy w tym samym czasie. Jeżeli czytacie książkę, czytajcie książkę. Nie czytajcie książki razem z oglądaniem w tym samym czasie serialu. Jeżeli z kimś rozmawiacie, rozmawiajcie z nim, nie piszcie SMS-ów w czasie rozmowy itd. Musimy mieć takie nastawienie, takie skupienie uwagi, aby w danej chwili robić tylko jedną rzecz. Uwierzcie mi, to jest bardzo ważnie dla naszej koncentracji. To wszystko przekazuję – z mojego osobistego doświadczenia. Mam jeszcze jeden zwyczaj, jeszcze z lat studenckich, aby od piątej wieczorem w sobotę do piątej wieczorem w niedzielę zupełnie odłączać siebie od pozyskiwania informacji. Od wszystkiego, co związane jest z informacją – i od komputera i telewizora. Ponieważ to jest czas specjalny: przygotujemy się do Świętej Liturgii i wchodzimy do nowej rzeczywistości. To też bardzo pomaga.
Po tych wytycznych muszę powiedzieć Wam coś jeszcze bardzo ważnego. Niedobrze, jeżeli zatrzymamy się tylko na tym. I do tego jeszcze dodamy swoją osobistą modlitwę, znajdziemy ojca duchownego i będziemy uważać, że zrobiliśmy wszystko, co należało. Nie. Hezychastyczny sposób życia dostrzega swą pełnię i swój sens tylko jeżeli nasze życie jest włączone do liturgicznego życia Cerkwi. Wszystko to co powiedziałem wcześniej to tylko wprowadzenie do naszego uczestnictwa w Tajemnicy Ciała i Krwi Chrystusowej. Czy uwierzycie mi, że stało się to jednym z głównych wyzwań wobec antyhezychastycznej cywilizacji stojącym przed współczesnymi chrześcijanami. Gdyż cywilizacja współczesnego świata próbuje zdewastować nawet życie liturgiczne. Jak próbuje? Całkiem prosto – tak, że proponuje Wam Liturgię bez wysiłku. Dzisiaj możecie Liturgię zobaczyć, wysłuchać jej, oglądać ją zdalnie – macie takie możliwości jako propozycje różnych stron i portali. W tymże konkretnym przypadku przystąpić do Komunii jednak nie możecie. W sensie fizycznym nie jesteście uczestnikami wspólnoty, do której przynależycie. Pojawiły się nawet pomysły by zorganizować tak zwaną „cerkiew elektroniczną“. Ponieważ młodzi ludzie dużo czasu spędzają w przestrzeni elektronicznej, pojawiają się wśród nich inicjatywy, by taką cerkiew zorganizować – wygląda na to jakby trudno im było przyjść do rzeczywistej, niewirtualnej świątyni. Dlatego chcieliby mieć cerkiew w domu, przed swoimi monitorami. Tak oto 6 lat temu w Bułgarii grupa około setki młodych ludzi napisała list do Patriarchatu, w którym prosiła arcypasterzy bułgarskiej cerkwi aby im wyznaczono księdza w ramach jakiegoś projektu internetowego, w którym przebywają w ciągu dnia i w którym mają swoje imiona, swoją tożsamość, swoje wirtualne życie. I powiedzieli: „Ze światem fizycznym nie utrzymujemy jakichś szczególnych kontaktów, jesteśmy tutaj cały czas i chcemy tutaj mieć księdza“. Do tego posuwają się takie inicjatywy. Oczywiście, arcypasterze cerkwi bułgarskiej odmówili im spełnienia tego żądania. Wróćmy teraz do naszych rozważań – w jaki sposób przystąpią do Komunii ludzie w tym wirtualnym świecie? Czy naprawdę rozumiecie, że Komunia jest centralnym punktem w naszym życiu? Ona określa wszystko, nasz stosunek do niej określa wszystko.
W czasie naszych rozważań nie możemy pominąć tematu kultury. Oto teraz, kiedy wygłaszam ten wykład, słyszę, że ktoś z obecnych rozmawia przez telefon. Nie obrażam się z tego powodu w żaden sposób, to się zdarza regularnie. Jest to jednak ciekawe zjawisko. Ja właśnie mówię o tym, a ktoś dalej rozmawia. Ciekawe jest, oto widzicie jak nam się rozprasza uwaga? Ale kiedy się to zdarzy w czasie Liturgii Świętej, wtedy już mamy poważny problem. Nie powiem jak niekulturalne to będzie, jeżeli zdarzy się podczas nabożeństwa pogrzebowego – gdy komuś zadzwoni telefon. To narusza nie tylko spokój modlitewny, lecz i chwilę, która jest dla kogoś wielką próbą.
Innymi słowy, bracia i siostry, musimy rozmyślać nie tylko o aspektach modlitewnych naszego przeciwdziałania antyhezychastycznej cywilizacji, lecz i o jego typowo kulturologicznych aspektach. Niestety, współczesny człowiek nabył obyczaji w dużym stopniu dalekich od kulturalnych, kiedy mowa o współczesnej technologii /…/. Cała historia o antyhezychastycznej cywilizacji jest wieleaspektowa. Ale to, na co nalegam i na czym zakończę wprowadzającą część swego wykładu, to przekonanie, że jedynym sposobem by odpowiedzieć na te wszystkie wyzwania jest nasza praca polegająca na budowaniu w sobie świętości w ramach cerkiewnej wspólnoty.
Ojciec Oliwer Subotycz
Żródło: Манастир Подмаине – ПРОПОВЕДИ
Tłumaczenie z serbskiego na polski: Dimka Savova
Redakcja polska: Joanna Wyspiańska