Proponujemy przemyślenia Zlatiny Karawylczewej o św. Grzegorze Palamasie i jego nauce, bardzo ważnej dla nas prawosławnych. Pamięć świętego cerkiew czci w drugą niedzielę Wielkiego Postu. Zlatina Karawylczewa jest doktorem historii na Uniwersytecie Sofijskim. Specjalizowała się na Uniwersytecie Ateńskim w historii bizantyńskiej. Tłumaczy wiele teologicznych książek z języka greckiego na bułgarski. Jest redaktorem wydania elektronicznego pisma „Brama Prawosławia”. Prowadzi katechezę w dwu świątyniach w Sofii.
Boskie energie – dar łaski Bożej
Hezychazm jako nauka nie jest wymysłem św. Grzegorza Palamasa, jest on podsumowaniem doświadczeń duchowych, zmagań duchowych ascetów od pierwszych wieków chrześcijaństwa do wieku XIV. Nie tylko mnisi lecz i my wszyscy, członkowie Cerkwi, mamy swoje ascetyczne doświadczenia, swoje poszukiwanie siebie, refleksje odnośnie własnej duchowej drogi. Asceci wszakże, którzy gorliwie walczyli ze swą upadłą naturą, osiągnęli o wiele bardziej dogłębne poznanie ludzkiej natury. Nie było to jednak takie poznanie, jak w przypadku powiedzmy genialnego psychoanalityka, który także może osiągnąć głębokie poznanie człowieka. Asceci poznają siebie nie autonomicznie, lecz w stosunku dynamicznym między swoją naturą a Bogiem. Między poznaniem człowieka w Cerkwi Prawosławnej i poznaniem człowieka poza Cerkwią istnieje różnica jakościowa, gdyż w tym drugim przypadku brak jest doświadczenia obcowania z Bogiem. św. Grzegorz Palamas nie tworzy nowej nauki, lecz podsumowuje dotychczasowe doświadczenie modlitewne człowieka: jak poznajemy Boga, jak się On nam objawia, przez jakie etapy przechodzi nasze wznoszenie się do Boga, jakie są niebezpieczeństwa by nie zgubić drogi itd. Objaśniając doświadczenia Cerkwi, słowem kluczowym w nauce św. Grzegorza Palamasa jest słowo „łaska” (благодать). To słowo jest znane w Starym Testamencie, a w Nowym jest wielokrotnie używane. W ramach debaty, którą św. Grzegorz prowadził z przeciwnikami swojej nauki o bogopoznaniu, w sposób najdoskonalszy krystalizowało się prawosławne nauczanie o doświadczaniu łaski. Łaska nie jest jakimś zjawiskiem, które Bóg nam daruje aby nas uświęcić, umocnić, uzdrowić (ponieważ łaska jest rzeczywiście uzdrawiająca i czyni cuda). Nie jest to jakaś abstrakcyjna, bezosobowa siła, którą nam Bóg posyła jako wyraz Swojej łagodności i która nam pomaga w zbawieniu. Nie.
Grzegorz Palamas mówi, że taka jak wyżej nauka o łasce Bożej tylko pozornie niewiele się różni od prawosławnego rozumienia doświadczenia łaski, ale faktycznie różnica jest ogromna. Łaska to nie jakaś stworzona przez Boga łagodna, święta siła, lecz to Sam Bóg, czyli jak się to mówi w języku teologicznym – to energia Boża. Jednak nie Bóg w swojej istocie, ponieważ istota Boża jest absolutnie niepoznawalna i niedostępna nawet dla cherubinów i dla najwyższych bezcielesnych istot, w ogóle dla wszelkiego stworzenia. Lecz Bóg w Swojej energii. W tym sensie łaska – naucza nas św. Grzegorz Palamas – jest niestworzona. To siła, której nam się obficie w Cerkwi udziela, a o której my pozwalamy sobie mówić z taką łatwością: o „pełnym łaski miejscu”, „ikonie słynącej łaskami”, „uświęconym miejscu”, „wypełnić się łaską”, „mieć łaskę Bożą” itd. I zupełnie nie jesteśmy świadomi, że łaską jest w istocie Sam Bóg w Swojej energii, w Swoim działaniu. Oraz że my, chrześcijanie mamy w Cerkwi możliwość stania się wewnętrznie współistotnymi z tą łaską, tak by stała się ona siłą, mieszkającą wewnątrz nas, przemieniającą nasze serce. Dlatego nie jest błuźnierstwem powiedzieć – i to mówił św. Grzegorz Palamas – że człowiek nie jest po prostu mikroświatem, lecz jest mikrobogiem, małym bogiem. Ponieważ – nauczał św. Grzegorz Palamas, – człowiek jest stworzony na obraz Boga, a Bóg jest Trójcą i św. Grzegorz wyjaśniał w jakim sensie my nosimy w sobie tę trójjedność. Nasze siły duchowe, którymi dysponuje nasza dusza, też są na obraz Trójcy. Ale oprócz tego, przyjęliśmy Ducha Bożego i możemy stać się współistotnymi Bogu. Wszakże nie Jego istocie, która jest dla nas niepoznawalna i która by nas „spaliła”, ponieważ byśmy jej nie znieśli. Lecz w Jego energiach, w Jego łasce, w tym, w czym się On nam objawia. Tę niestworzoną energię, tę łaskę widzą uczniowie Chrystusa w czasie Jego Przemienienia. Ta światłość jest jednym z centralnych momentów nauki św. Grzegorza Palamasa – światłość z Taboru, którą zobaczyli apostołowie promieniejącą z Chrystusa, która poraziła ich i zachwyciła do tego stopnia, że zapragnęli zostać tam na zawsze. Na tyle mocno, na tyle wyraźnie poczuli w tej chwili obcowanie swojej duszy, swojego serca, ciała – całej ludzkiej osobowości z Bogiem. Wielu prawosławnych ascetów przed Grzegorzem Palamasem doświadczało w intensywnej modlitwie takiego obcowania z Bogiem, kiedy to przezwyciężali swój egoizm, uzgadniali własną wolę z Bożą wolą. W tym wszystkim wiedzieli i rozumieli, że pomaga im nie jakaś stworzona przez Boga, chociaż i święta siła, lecz Sam Bóg. Jest to główny punkt nauki św. Grzegorza i zresztą, fundamentalna różnica między Cerkwią Prawosławną i Rzymskokatolicką. Ponieważ według Cerkwi Rzymskokatolickiej łaska, którą Bóg daruje ludziom i która pomaga w ich zbawieniu, w istocie swojej jest siłą stworzoną, zaś Bóg według katolicyzmu jest Bogiem nieosiągalnym i niedostępnym – nie tylko w Swojej istocie, lecz i w Swojej energii.
Ta różnica, choć być może jest dość abstrakcyjna, ale niesamowite – jak ogromne skutki ma w codziennym życiu wierzących. W jak różny sposób katolicy i prawosławni rozumieją ascezę, jak różne ideały ich inspirują, jak różne cele sobie stawiają. Z jednej strony prawosławni, w swym chrześcijańskim życiu dążący do pozyskania łaski Bożej by w ten sposób dostąpić przebóstwienia i stać się bogami z łaski. I z drugiej strony katolicy, którzy chcą uświęcić się przez siłę łaski, naśladując działania Chrystusowe. Rodzą się dwa różne światy z różnymi jako typy wzorcami duchowymi, autorytetami – stąd święci katoliccy i prawosławni mocno się różnią. Tu nie chodzi o nas, zwykłych chrześcijan – gdyż w swej istocie wiele się między sobą nie różnimy, ponieważ większość z nas żyje na poziomie moralno-etycznym, a na tym poziomie zachowujemy się podobnie.
Inny fundamentalny moment w nauce św. Grzegorza Palamasa to pytanie, czym jest i po co nam jest potrzebne zbawienie, o którym tak dużo mówimy. Nie jest ono jakąś mglistą rzeczywistością, której doświadczymy po śmierci. Zbawienie to leczenie człowieka. Człowiek jest chory i to, według Cerkwi Prawosławnej jest główną konsekwencją grzechu pierworodnego. Nasza natura, która składa się z duszy i ciała, zgubiła swoja harmonię, zdezintegrowała się. Jej główne siły, które są znakiem tego, że zostaliśmy stworzeni na obraz Boga, są zdekoncentrowane i walczą między sobą: umysł, rozum, dusza, serce. Z osobistego doświadczenia wiemy jak walczą w nas nasze siły i nastawienia. Dlatego i my przyrównujemy się do apostoła Pawła, który powiedział, że „nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę – to właśnie czynię… A zatem stwierdzam w sobie to prawo, że gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło”. To prawo stwierdzamy i my w sobie. Łaska Boża w Cerkwi jest tym, co człowieka „wyśrodkowuje” – wraca mu środek jego istoty, co prowadzi go do harmonii wewnętrznej, w której przestają go rozrywać sprzeczne dążenia jego wewnętrznych naturalnych sił. Ale takiej harmonii nie można osiągnąć bez skierowania tych sił na Samego Boga. Wyśrodkowania człowieka, jego uzdrowienia z grzechu, jego zbawienia dokonuje Sam Bóg – poprzez Swoją łaskę, poprzez Swoje energie.
W języku Cerkwi zyskanie łaski jako termin teologiczny nazywa się „przebóstwieniem” – zostać bogiem z łaski. Adam i Ewa zgrzeszyli i zostali wypędzeni z Raju, ponieważ byli oszukani przez węża i jedli z zakazanego drzewa. Jak wąż ich oszukał? Powiedział im: „Jeśli będziecie jedli z tego drzewa, staniecie się jak Bóg, a On tego nie chce“. Cerkiew rzeczywiście naucza, że właśnie to jest przeznaczeniem człowieka. I właśnie taki był kierunek, cel rozwoju Adama i Ewy. Sam Chrystus mówi w polemice ze swoimi uczniami: „Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście?“. Dlatego wiemy, że ta idea nie jest heretycka, nie jest bluźniercza. Człowiek, który jest stworzony na obraz Boga, jest powołany by przebóstwić się i zostać bogiem z łaski. Grzechem Adama i Ewy jest to, że wybrali nie błędny cel, lecz błędny sposób jego osiągnięcia. Taki jest zresztą mechanizm, według którego działa prawie każdy grzech: człowiek wyznacza sobie dobry cel, który się jednak przebiegle przemienia tak, że sposób jego osiągnięcia staje się grzeszny i niemiły Bogu. I w wyniku swego działania nie osiągamy celu ludzkiego życia. Nie jest przypadkiem, że po grecku słowem, którym określa się grzech jest słowo „amartia”, które oznacza „nie osiągnąć celu”.
Zlatina Karawylczewa
fragment ze słowa na Niedzielę św. Grzegorza Palamasa
Tłumaczenie z bułgarskiego na polski: Dimka Savova
Redakcja polska: Joanna Wyspiańska