W tym tygodniu kontynuujemy rozmowę o naszych tak nam bliskich i oswojonych nieprzyjaciołach – naszych wadach i grzechach. Ojciec Gojko Perowicz, ksiądz Serbskiej Prawosławnej Cerkwi w Czarnogórze, będzie nam mówił o egoizmie.
Ojcze, jak możemy się ochronić przed egoizmem, który ukrywa się pod płaszczykiem prawości?
Tak, to jest wielka pokusa dla nas wszystkich. I kluczowy punkt w wojnie prowadzonej przez nasz umysł w podążaniu za pragnieniem by osiągnąć stan miłości. Egoizm jest rzeczywiście kluczową przyczyną naszego oddzielania się od Boga mającą swe korzenie jeszcze w historii dotyczącej wypędzania człowieka z raju. Pozostajemy w wiecznej huśtawce pomiędzy miłością i bliskością, które – z jednej strony – proponuje nam Bóg, i z drugiej strony – naszą swobodą, namiętnościami i potrzebą zrealizowania się mimo Boga: zrobić coś z siebie, uzyskać stabilizację, udoskonalić się, stać się wielkim, pięknym i mądrym – ale bez Boga! W tej huśtawce, która huśta to w górę, to w dół każdego człowieka, w tym rajskim dramacie, który każdy człowiek nosi w sobie, w dramacie Adama i Ewy, możemy poczuć prawdziwość tej historii. To, co zdarzyło się Adamowi i Ewie, zdarza się ciągle nam wszystkim. Wszystko to dobrze wiemy – i dlatego nie jest prawdziwa etyczna teza Sokratesa o tym, że ludzie grzeszą i są etycznie niepoprawni, ponieważ nie wiedzą co jest dobre. I że jeśliby wiedzieli, czyniliby dobro. Nieprawda, życie i chrześcijańskie doświadczenie pokazują, że nie wystarczy tylko wiedzieć. Oto, idziemy do cerkwi, modlimy się do Boga, doskonale wiemy co powinniśmy i czego nam nie wolno robić, ale mimo to każdego dnia – popełniamy te same błędy. Więc, musimy chcieć i móc. Wola jest ważniejsza niż wiedza. Oczywiście, nie można bez wiedzy, ale poznawczy punkt chyba nie jest wystarczający. Wszyscy dobrze wiemy czym jest egoizm, dobrze go czujemy. Człowiek, który się modli do Boga i który pości, bardzo łatwo rozpozna w większości swoich postępków ten zapach, by nie powiedzieć smród egoizmu. Ale mimo to, szukamy jakiejś wymówki: „No dobrze, jesteśmy młodzi. Ależ to naturalne. W końcu, jesteśmy ludźmi…”. /…/ Zawsze powstaje pytanie: czy pozwolimy by niósł nas prąd życia i będziemy usprawiedliwiać siebie: „Tak robią wszyscy, dlaczego mam robić inaczej?”. Czy spróbujemy w rebelii życia poszukać Bożej bliskości, do której, czujemy to nieomylnie, jesteśmy powołani. Nie usuniemy egoizmu w chwili, w której zrozumiemy, że jesteśmy egoistami. Ani go nie usuniemy, gdy zaczniemy z nim walczyć, wiedząc jak zgubnie może się on objawić w naszych uczynkach. Chociaż to wszystko będziemy wiedzieć i zaczniemy walczyć, nie pokonamy go żadną określoną techniką: rankiem – 20 ziemnych pokłonów, nie jedz niczego, nie pij niczego, czytaj modlitwy! Lecz pokonamy go ciągłym szukaniem Bożej bliskości. Kiedy Bóg będzie blisko nas, wtedy siła egoizmu rozproszy się przed Bożą miłością, której doświadczymy. Kiedy poczujemy miłość Tego, Który jest silniejszy i lepszy od nas i Który poświęcił Siebie, byśmy też stali się lepszymi – nie wiem, czy egoizm rozproszy się i zniknie, ale już nie będzie przewodnią zasadą w naszym życiu. Ponieważ, przyjąwszy w Eucharystii Bożą miłość i Bożą ofiarę, my sami, jak mówi się o chrzcie, zostaniemy ochrzczeni w Chrystusa, obleczemy się w Chrystusa i będziemy próbować upodabniać się do Niego. Tak więc, naszym zadaniem jest pragnąć Boga i przyzywać Go by On nas przyoblekł w Chrystusa, a nie polegać na sobie samym, by jakąś techniką, jakąś wiedzą, analizą, opanowaniem samego siebie rozproszyć egoizm. Ponieważ zazwyczaj egoizm jest najsilniejszy u tych, którzy są bardzo mądrzy, są pełni wiedzy o swoich wadach, dużo przeczytali o wadach innych, udaje im się być kulturalnymi, pełnymi wdzięku i elegancji, mieć dobre maniery itd. Ale kiedy troszkę zdrapiemy z nich tę doskonałą powłokę, poprzez jakieś ich drobne działanie widzimy, że oprócz siebie nie kochają nikogo więcej. Tak więc, dla naszej chrześcijańskiej drogi istotnym jest, by odnaleźć Boga, natknąć się na Niego lub by On natknął się na nas, przytulić się. Spotkać Go gdzieś na jakimś rogu swojej drogi życiowej i już nigdy więcej od Niego się nie oddalać. To jest naszym zbawieniem, a nie doskonalenie się, mycie, golenie, upiększanie swego wyglądu i swojego wnętrza i myślenie, że w ten sposób staniemy się lepszymi ludźmi. Wszystkie nasze wysiłki, doskonalenie samego siebie prowadzą nas dalej do egoizmu. Nasze zwycięstwo nad egoizmem to nasza chęć być z Bogiem. Nie zaś nasza chęć być lepszym i doskonalszym. Ta chęć może wyglądać na szlachetną, kreatywną, ale weźmy jak przykład utalentowanych ludzi: pisarzy, malarzy – dużo ich pięknych rzeczy przeczytacie i zobaczycie. Ale bardzo często oni sami nie mogą dać sobie rady ze sobą i drugiemu człowiekowi jest bardzo trudno dzielić z nimi życie. Zazwyczaj są samotnikami, dziwakami, którzy kochają, powiedzmy, ptaki albo koty, ale nie znoszą ludzi. Więc, egoizm jest w nas wszystkich, jesteśmy zatruci nim, ale jest uleczalny. Jest uleczalny poprzez naszą współpracę z Bogiem, nie zaś poprzez nasze samodzielne wysiłki.
Ojciec Gojko Perowicz
Źródło: POUKE PRAVOSLAVNIH OTACA
Tłumaczenie z serbskiego: Dimka Savova
Redakcja polska: Joanna Wyspiańska