My, ludzie, najwięcej ufności często pokładamy w swojej logice i rozumie. Liczymy, że swoją ludzką logiką możemy wszystko objaśnić. Czy jest sensownym i rozsądnym, rozważać na przykład, tak ważny dla nas temat, jakim jest kara za grzechy i piekło? Czy możemy naprawdę rozprawiać o tym problemie? – na to pytanie odpowiada nam o. Arsenije Jovanović.
Wielu mówi: „Po co Bóg, Który jest naszym Ojcem, pozwalałby na to, byśmy w wieczności smażyli się w piekle?“. Istnieje też taki dylemat: jak długo trwa kara grzesznika?
– Jest to jedna z kluczowych kwestii w chrześcijaństwie. Pośród naszych świętych ojców, w tym także spośród tych wielkich, są tacy którzy mówili o apokatastazie. Apokatastaza to końcowa i ostateczna odnowa całego stworzenia, ponowne przywrócenie wszystkiemu pierwotnej doskonałości. A jak też mówi apostoł Paweł: nadejdzie taki czas w Królestwie Niebieskim, kiedy Bóg będzie wszystkim we wszystkich. A kiedy Bóg stanie się wszystkim we wszystkich, wtedy nie będzie cierpienia, nie będzie smutku, nie będzie piekła. Ponieważ, jeśli Bóg jest w czymś, wtedy tam nie ma nic złego. Więc, był w Cerkwi taki prąd, że tak to nazwę, do którego przynależeli wielcy święci ojcowie, jak św. Grzegorz z Nyssy i inni, św. Izaak Syryjczyk też o tym wspomniał, jest ich sporo. Nie mogę sobie dokładnie przypomnieć i nie badałem dokładnie tego tematu, ale na pewno jest ich wielu, i to nie byli mało znani święci ojcowie, lecz wielcy święci ojcowie, którzy mówili o tym, że Boża miłość nie może znieść czyjejś wiecznej męki. Z innej zaś strony, są tak samo wielcy święci ojcowie, którzy mówią: „Nie, wieczna męka istnieje“. Tak więc, my, będąc ludźmi, z naszą ludzką logiką i z takim postrzeganiem Boga – że Bóg jest wieczną, nieskończoną, najwyższą miłością, że On jest Prawdziwą Miłością – my, więc, wychodząc z tego kontekstu, jeśli jesteśmy wierzącymi, nie możemy w głębi duszy zaakceptować, że tak postrzegany Bóg będzie zachowywał spokój, kiedy tam gdzieś jakiś mężczyzna lub jakaś kobieta będą wiecznie cierpieć. Mimo wszystko, byli po prostu ludźmi, oszukanymi przez demoniczne siły i z tego powodu grzeszyli, a nie z własnej woli, gdyż wiemy, że przed Bogiem jesteśmy tylko małymi dziećmi, które zostały oszukane. Więc, czy Bóg, ze Swą nieskończoną miłością, może zachowywać spokój w Swej wieczności, kiedy gdzieś tam ludzie cierpią męczarnie? Przecież On ich stworzył, i stworzył ich oczywiście niedoskonałymi, jeżeli ulegli grzechowi (bo, jeśliby nas stworzył bezgrzesznymi, bylibyśmy bezgrzeszni, jak anioły – chociaż w istocie są też upadłe anioły). To są bardzo delikatne tematy i bliskie popadnięcia w herezję i osądzanie. Jest to bowiem groźne i niebezpieczne, jeśli, na przykład, powiemy sobie: „Tak, wszystko będzie mi wybaczone. Jakiś czas będę się smażył w piekle, ale potem wszystko minie i poof! już się nie będzie liczyło“. Toteż niektórzy powiedzą: „Ależ w takim razie – ulegając słodyczy grzechu, zła, kosztując wszystkiego, czego człowiek może używać na tym świecie – choćby naprawdę istniał Bóg, naprawdę istniało piekło – mogę spokojnie korzystać z tych wszystkich przyjemności, które nam świat oferuje, beztrosko przy tym deptając na ziemi ludzi i żyjąc jak bydło, jak grzesznik! Wtedy najwyżej, wycierpię pewnego dnia męki, ale w końcu Bóg wszystkim wybaczy“. To bardzo niebezpieczna rzecz. Tak samo, jak, powiedzmy, reinkarnacja, metapsychoza. Mówisz sobie: „No dobrze, ja będę tutaj szaleć, robić różne rzeczy, a w następnym życiu, w drugim, w trzecim, piątym będę się oczyszczał i pójdę wprost do nirwany“. To znaczy, że człowiek może robić co chce. To niebezpieczne. Takie ostateczne wybaczenie, czyli reinkarnacja, w istocie daje kredyt, z którym możesz sobie powiedzieć: „Nie obchodzi mnie uczciwe życie. Potem oczyszczę się różnymi transformacjami, metamorfozami“. Jest to niebezpieczne. Czy to tylko cerkiewna pedagogika, czy prawda, tego nie wiemy. A ci święci ojcowie – nawet nie poddano ich anatemie, tylko części dotyczące tej nauki usunięto dla publicznej wiadomości, że tak powiem.
Jeśli pytasz mnie o tę kwestię, bracie Aleksandrze, ja w pewnym stopniu wierzę (ale to nie jest opinia Cerkwi, tylko moja osobista), że Bóg pewnego dnia wybaczy wszystkim. Ale po co mamy przechodzić przez to piekło, przez tę mękę, która może trwać eony czasu, dlaczego do tego dopuszczać? By gdzieś tam, w jakiejś chwili wieczności, krzyczałem z bólu i rozpaczy, prosząc Boga, by mi wybaczył … Po co mam to sobie robić? Chcę od razu wejść do Bożej miłości, żyjąc tak, jak zaleca Cerkiew i święci ojcowie. Bo przecież, nie możemy pojąć głębi Bożego umysłu ani Bożej opatrzności. Nie możemy ich poznać. My ludzie, będąc jak robaczki przed Bożym umysłem, możemy kierowani jakąś swoją logiką, żałosną i śmieszną, myśleć coś innego, ale nie możemy wiedzieć na pewno. Dlatego akceptuję bezwarunkowo oficjalną, że tak powiem, opinię i naukę Cerkwi i chcę już teraz, w tej chwili, przebywać w Bożej miłości, a co dopiero po śmierci. Po co mam ryzykować i przyjmować, że pewnego dnia, po nie wiem ilu setkach jednostek wieczności, być może zbawię się, ale przedtem będę męczony w najokropniejszy sposób, na który sam sobie zasłużyłem w tym życiu? Nie! Chcę już teraz, w tej sekundzie, teraz kiedy rozmawiamy – chcę się radować Bożą miłością. Dlatego zrobię wszystko, co będę mógł, by być posłusznym świętym ojcom, by słuchać Cerkwi i w ogóle nie pozwolę sobie na dywagacje nad tym tematem: czy Bóg wybaczy, czy nie wybaczy? To bardzo ryzykowne tematy.
Mnich Arsenije Jovanović
Źródło: Dnevne Mudrosti Arsenije
Tłumaczenie z serbskiego: Dimka Savova
Redakcja polska: Joanna Wyspiańska