O duszy oczyszczonej

O. Władimir Dojczew

Prezentujemy kolejne kazanie bułgarskiego duchownego Wladimira Dojchewa, wygłoszone z okazji święta Pięćdziesiątnicy. W swojej homilii Ojciec Wladimir rozważa, co doprowadza współczesnego człowieka do samotności i oddala go od łaski Ducha Świętego.

O duszy oczyszczonej

Ósma niedziela po Passze– Pięćdziesiątnica (Jana 7:37-52; 8:12)

Jest coś charakterystycznego we współczesnym człowieku – on coraz bardziej oddala się od drugiego. Co więcej, traci prawdziwe zrozumienie drugiego. Nie mówię tutaj tylko o współuczestniczeniu w problemach bliźniego. Dlatego, że on może być chory, ubogi albo zmęczony … Ani o współudziale w jego radościach. Lecz o niezdolności współczesnego człowieka do prowadzenia dialogu z drugim. Z kim drugim? Z kimkolwiek drugim (innym). Dlatego i nasze czasy są takie samotne. Czas samotników. Pomimo, że żyjemy na „globalnej wsi“, mimo, że mamy Facebook’a i Skype’a, pomimo to, że żyjemy w milionowych miastach … Mimo to jesteśmy tacy sami …

Jesteśmy sami, ponieważ większość naszej komunikacji jest monologiem, nie dialogiem. I oczywiście, człowiek, który czuje tak bolesne poczucie niezadowolenia i samotności, potrzebuje Cerkwi. I przychodzi do Cerkwi. Ale bardzo często dzieje się tak, że ona go rozczarowuje. Bardzo często on nie znajduje w niej tego, czego tak bardzo szukał – zadowolenia z jego wewnętrznych udręk. Najczęściej tak się dzieje, ponieważ on po prostu nie zrozumiał Cerkwi. Wszedł do niej, oczekując, że znajdzie tam Aniołów, a zamiast nich widzi grzesznych ludzi (takich jak ja). Zobaczywszy tych grzesznych ludzi, zaczyna się czuć zobowiązanym by zreorganizować Cerkiew jak jakąś partię albo firmę, w której sprawy nie są zupełnie w porządku. W końcu, po wielu takich próbach, rezygnuje i odchodzi. Tak często się zdarza. Albo ją krytykuje ze swojego indywidualnego punktu widzenia, którego nie chce stracić. Współczesny człowiek przyjmuje każde upomnienie jako krzywdzenie jego ukierunkowania. On bardzo często jest z siebie dumny i sam sobie podoba się takim, jakim jest. Ale tak czy inaczej, on nie poznaje radości. Nie zna radości, ponieważ nie zrozumiał co zdarza się w czasie Pięćdziesiątnicy.

Pięćdziesiątnica nie tylko jest kluczem do poznania Cerkwi, lecz sama Cerkiew jest jedną niekończącą Pięćdziesiątnicą (według słowom św. Justyna Popovica). Radość z powodu tego, że Pan Jezus Chrystus wysyła nam drugiego Pocieszyciela – Ducha Prawdy –Współistotnego z Ojcem i Synem, który wszystko wypełnia życiem i łaską. Dlatego, kiedy dołączy do Cerkwi, musi nauczyć się słuchać. Komunikować się nie monologicznie. Wyjść ze swojego własnego więzienia, które możemy nazwać po prostu egoizmem. Musi wyjść ze swojego egoizmu i zacząć komunikować z Duchem Świętym tak, jak uczy Cerkiew. A ona mówi tak: „Królu niebiański, Pocieszycielu …“. Niech każdy cierpiący, każdy przytłoczony samotnością i smutkiem tego świata wie, że Duch Święty jest Pocieszycielem z każdej udręki:… „Duchu Prawdy, przyjdź i zamieszkaj w nas, i oczyść nas z wszelkiego zła, i uratuj, Błogi, nasze dusze“.

Dialog zaczyna od tego, że Bóg wysyła Swoją łaskę, ale oczekuje od nas odpowiedzi. Jaka by mogła być ta odpowiedź? Co my możemy powiedzieć Bogu? „Oczyść nas z wszelkiego brudu“. Musimy być gotowi przyjąć siebie nie jako kogoś doskonałego, nie jako niestandardowego indywidualistę, który się boi stracić siebie, a musimy zapragnąć stracić siebie. „Bo kto chce zbawić swoją duszę, straci ją, a kto straci swoją duszę z Mego powodu, ten ją zbawi“ (Łukasza 9:24). Stracić starego człowieka, pełnego brudu. Abyśmy mogli popatrzeć na siebie i powiedzieć: „Tak! Ja potrzebuję Ducha Świętego – Pocieszyciela. Potrzebuje, aby mnie leczono, ponieważ ja zawiodłem. Ponieważ jestem pełen brudu. Ponieważ nie wiem, co robić. Ponieważ jestem zagubiony. I dla tego, że nie Cerkiew trzeba reorganizować, a moje życie trzeba całkowicie zmienić. Ponieważ ja jestem grzeszny!“

Zwłaszcza uciekanie przed poczuciem grzeszności sprowadza współczesnego człowieka do samotności. Ponieważ nie otwiera siebie dla łaski Bożej. I oprócz tego … W Piśmie Świętym Ducha Świętego nazwano Duchem mądrości (Is. 11:2). Co to za mądrość? Przypomnijcie sobie, co śpiewamy w troparionie święta Pięćdziesiątnicy: „Błogosławiony jesteś, Chryste, Boże, Który pokazałeś rybaków najmędrszymi …“. Jeśli chcemy otrzymać łaskę Ducha Świętego, musimy całkowicie przyjąć to, co On mówi, nie jakby to mówił ktoś obcy, a tak, jak człowiek – niedoskonała i pełna brudu istota – postrzega Boga.

Święty Ignacy Brjanczaninov mówi, że każda herezja zawiera w sobie bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu. Każda fałszywa nauka jest zniewagą świętej Pięćdziesiątnicy, tego, czym jest Cerkiew. Ponieważ Duch Święty – to Duch Prawdy. Dlatego mówimy w Symbolu Wiary, że Duch mówił poprzez proroków…, poprzez apostołów, poprzez świętych ojców. Dla tego każdy człowiek albo przyjmuje błogosławiony deszcz Cerkwi, który uświęca człowieka, przyjmuje i świętość samej Cerkwi i stara się przyrównać się do niej, albo w rzeczywistości oddala się od Cerkwi. Ale próby bezsilnego ludzkiego rozsądku aby dodać albo zabrać coś z tego, co jest dziełem Ducha Świętego, przeprowadzą do tragedii. Dla tego musimy być bardzo uważni i odnosić się z konieczną pokorą, ucząc się Prawosławia. Nic nie zaczyna się od nas.

Pytanie o tym, czy my czujemy radość świętej Pięćdziesiątnicy, jest pytaniem o nasz egoizm i o naszą zdolność bycia posłusznymi. Nie wystarczy tylko narzucać się i pochłaniać chciwie dobra, które daje nam Cerkiew. Ważnie jest aby zatrzymać te dobra w nas. Żeby te dobra nas zmieniały, umniejszały to co złe w nas. Abyśmy byli czyści. Zdolniejsi by patrzyć na twarz Boga w Królestwie Niebiańskim i na twarz drugiego. Ponieważ Raj to nie tylko podziwianie Boga twarzą w twarz, to jeszcze zdolność podziwiania i drugiego. I to powinno przynieść ukojenie.
Święty Makary Wielki pewnego razu zobaczył czaszkę pewnego bałwochwalczego kapłana i w sposób cudowny zaczął rozmawiać z jego duszą. Kapłan powiedział, że znajduje się w piekle, i dodał: „Na tyle daleko jest niebo od ziemi, na ile jest głęboki i ogień pod nami, zanurzonymi w nim od nóg do głowy. A co jest najstraszniejsze – nikt nie może na nikogo patrzeć twarzą w twarz, ponieważ wszyscy przytwierdzeni są plecami jeden do drugiego. Kiedy jednak ty się o nas pomodlisz, wtedy częściowo widzimy swoje twarze“. W taki sposób współczesne społeczeństwo tak jakby stara się siać w sobie reguły piekła. My jesteśmy coraz bardziej „plecami jeden drugiemu”. I jeśli by się święci nie modlili, nie wiadomo co by się zdarzyło. A Cerkiew chce skierować naszą twarz ku Bogu i bliźniemu, chce nam dać niewyrażalną pociechę Ducha Świętego. Ale do tego niezbędne jest i nasze pragnienie.

Radość z Pięćdziesiątnicy odczuwa się tylko w tych, w których jest wyrzeczenie samego siebie. Wyrzeczenie samego siebie to coś wręcz przeciwne egoizmowi. Uczestniczenie w Cerkwi nie jest dla ludzi, którzy kochają siebie, a dla takich, którzy znienawidzili siebie, starego siebie, aż do śmierci. Na zabój zaczęli kochać Boga. I gotowi są oddać swoją duszę, aby ją odnaleźć nową, czystą, wypełnioną błogosławieństwem, uratowaną i obcującą z Duchem Świętym Prawdy. Obcującą w nieskończoność.

 

Ojciec Wladimir Dojchew
Źródło: duchowny Wladimir Dojczew, „Spotkanie z życiem (kazania)”, 2019.


Tłumaczenie z języka bułgarskiego: Dimka Savova
Redakcja: Katarzyna Aderfe

Kontynuując korzystanie z tego serwisu zgadzasz się na używanie plików cookies. Więcej...

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close