W tekście tego tygodnia przedstawimy wam pokutę w pewnym niezwykłym świetle – jako walkę, która ma swoje reguły i techniki. O tej sztuce walki opowie nam ojciec Rafailo Bolewić, czytając i komentując odcinek z tekstu św. Abby Zosimy.
Czy znacie modlitwę władyki Mikołaja /Serbskiego/ „Błogosław Panie moich nieprzyjaciół, ja ich bowiem błogosławię i nie przeklinam“? Czy słyszeliście o niej? Tam w duchu prawdziwej pokuty władyka Mikołaj mówi, że większe dobro uczynili mu jego nieprzyjaciele, niż przyjaciele: „Przyjaciele przywiązują mnie do ziemi, a nieprzyjaciele zawsze, jak tylko zacznę przywiązywać się do tymczasowego i przejściowego, uderzają we mnie i gonią. I oddają mnie w Twoje ramiona. Dlatego błogosław Panie moich nieprzyjaciół, ja ich także błogosławię i nie przeklinam“. Słynna modlitwa władyki Mikołaja! Taki jest duch Cerkwi, i tylko taki. Po tym rozpoznajemy, czy Duch Boży jest w nas. Jeśli to on, ukaże się. Jeśli to nie jest on, to też się okaże. Dam wam przykład z życia Abby Zosimy, jest bardzo mocny. Dotyczy jednego z jego duchowych dzieci. „Pewnemu z braci dokonałem postrzyżyn mniszych“ (więc, zrobił go mnichem i skierował go ku dobru… Jest to największym dobrem, które człowiek może uczynić drugiemu – skierować go ku duchowemu zbawieniu). „Ponieważ był człowiekiem wrażliwym, byłem pobłażliwy wobec jego wad. Pewnego dnia powiedział mi: „Abbo mój, bardzo cię kocham!“. Ja mu odpowiedziałem: „Jeszcze nie znalazłem człowieka, który by mnie kochał więcej, niż ja go kocham. Teraz mi mówisz, że mnie kochasz, i ja tobie wierzę. Jeśli jednak zdarzy się coś, co ci się nie spodoba, nie pozostaniesz taki sam. A mnie nic nie może oderwać od mojej miłości do ciebie, cokolwiek mnie spotka”. Minął jakiś czas i on /duchowy syn/, nie wiem z jakiego powodu, zaczął mówić przeciwko mnie najróżniejsze rzeczy, nawet brzydkie słowa. Kiedy usłyszałem to wszystko, powiedziałem sobie …“ (Widzicie, to są bardzo delikatne chwile: duchowe dziecko, według Bożemu dopustu – Abba Zosima mówi: „Nie wiem z jakiego powodu” – odwraca się i zaczyna mówić wszystko, nawet brzydkie słowa. Tu człowiek musi być silnym – popatrzcie jak Abba Zosima zareagował). Opowiada dalej: „Kiedy usłyszałem wszystko co o mnie mówił, powiedziałem sobie: „On jest Jezusowym podpalaczem. I jest wysłany by wyleczyć moją próżną duszę“ /wcześniej w swoim kazaniu ojciec Rafaiło Bolewić mówił o tym, że kiedyś ropne rany leczono ich przypalaniem – not. tłumacza/. (Zobaczcie jaki wniosek – bojowy! Bo człowiek musi mieć dobrą technikę – inaczej taka sytuacja może rozpalić poważny gniew. Może człowieka sprowokować, aby go przeklął. Albo przestąpił prawo miłości. Tak więc – obelgi są podpalaczem Chrystusowym – są Chrystusowym zabiegiem na mojej próżności. Widzicie – jaka mocna pomoc! Tak się sytuację opanowuje. Zobaczycie dalej jakie będzie to miało skutki). „Jeśli człowiek czuwa, może otrzymać od takich ludzi to, co zgubił z powodu tych, którzy go chwalą“. (To oznacza, że musimy czuwać, uważać, czekać, stać na straży, bo nie wiesz kiedy się to przydarzy. Dziś może być między nami dobrze, ale już jutro ojciec Żelko, który teraz siedzi obok mnie, może usłyszeć, że zacząłem opowiadać o nim różne rzeczy, że wczoraj byliśmy tam i tam itd. Już jutro. No, jeśli ojciec stoi na straży, od razu zareaguje właściwie: „Ależ tak, on ma rację, tak było“. Rozumiecie? Dlatego czuwajcie, stójcie na straży! Bo nie wiecie, kiedy to usłyszycie. Bardzo kochałyśmy się, byłyśmy dobrymi przyjaciółkami, ale słyszę: ona coś o mnie rozpowiada… To może zniszczyć człowiekowi życie, może zostawić trwałe ślady. Dlatego to jest ważne. „Czekaj, przecież to będzie dla mnie dobre – oczyści te osady, które skumulowały się we mnie z powodu pochwał“. Abba Zosima wtedy był już uformowanym starcem, powszechnie znanym. Miał dobrą opinię, a to zawsze niesie ze sobą ryzyko. I Pan Bóg zdecydował, by szlifować go poprzez tego jego ucznia. Ale zobaczcie jakim mistrzem jest Zosima, jaki ma refleks! Mówi: „Od takich ludzi człowiek może otrzymać to, co zgubił z powodu tych, którzy go chwalą”. Ponieważ pochwała, zwłaszcza jeśli ciągle za tobą idzie i ci towarzyszy, może naszkodzić twojej duszy. Jak opowiada Antoni Wielki: wszedł do niego pewien gość i zaczął go chwalić: „Abbo, wy to, wy tamto, wy jesteście takimi, jesteście też takimi …”. Święty wysłuchał go i odpowiedział: „Bracie, od kiedy wszedłeś do tej celi, Chrystus z niej wyszedł”).
Więc, „on – mówi – jest moim prawdziwym dobroczyńcą“. (Czy widzicie, jak przytula go do swego serca: „prawdziwym dobroczyńcą“). „I ja – mówi – wspominałem go w swoich modlitwach jako lekarza oraz dobroczyńcę. Tym, którzy przekazywali mi jego słowa (to są ci w nawiasach „prawdziwi życzliwi”, którzy obawiają się, by ci się przypadkowo nie spóźniła poczta: chcą cię powiadomić, abyś nie został przypadkowo niepoinformowany: „mówi się, że…” itd. – taka szybka poczta) tym, więc, którzy przekazywali mi jego słowa, odpowiadałem (patrzcie, jak jest to mocne!): „On zna tylko moją otwartą złość, i to tylko częściowo. A moja ukryta złość jest niezmierzona“. (Rozumiecie? „Czy słyszałeś co on mówił o tobie? Mówił, że jesteś taki i taki …“. A ty uspokajasz człowieka i mówisz mu: „To jest tylko to, co wiedzą wszyscy. A tamto, moje, tylko moje, tajne – ono jest dużo większe. Ponieważ tego nie zna, dlatego nie może wszystkiego ujawnić“. Zwróćcie uwagę, jakie to jest mocne! Nie ma pożaru, wszystko jest ugaszone. Nie ma ani śladu dymu, gniewu, złośliwości – wszystko jest jak w raju okadzone. Poprzez Ducha pokuty opanowane i postawione na właściwym miejscu).
Idziemy dalej. „Po jakimś czasie spotkaliśmy się w Cezarei“. (Bum – spotkanie!) „Jak zwykle i jak gdyby nic się nie stało, podszedł do mnie, przytulił mnie i pocałował – zresztą, ja zrobiłem to samo. I chociaż wiem, że nadal źle o mnie mówił, przy spotkaniu ciągle mnie ciepło przytulał“. (Zwróćcie uwagę na to! U wielu ludzi może to rozpalić gniew). Nie pokazałem ani kropli wątpliwości albo żalu, chociaż słyszałem przecież o wszystkim. Pewnego razu, podczas jednego takiego spotkania, padł przede mną, objął mi nogi i powiedział” (Widzicie? Nadszedł czas, by Duch pokuty, czyli siła pokuty przejawiła się, by go opromienić. Ponieważ nie było to tak, że Abba Zosima chciał zbawić tylko siebie, że ten drugi i tak jest zgubiony i niczego już niegodny. Nie! To jest pokuta, która promieniuje i zabija rakotwórcze komórki, które zaraziły brata, i go leczy). Więc, abba opowiada: „Pewnego razu on padł przede mną i objął mi nogi, mówiąc: „Wybacz mi, mój ojcze, w imię Pana, bo wiele i źle mówiłem o tobie!”. Pocałowałem go i odpowiedziałem łagodnie: „Czy pamiętasz, pobożny bracie, jak powiedziałeś mi, że mocno mnie kochasz, a ja odpowiedziałem ci, że jeszcze nie spotkałem człowieka, który by mnie kochał więcej, niż ja jego? Oraz że nie pozostaniesz taki sam, jeśli ci się zdarzy coś, co by ci się nie spodobało? Podczas gdy mnie nic nie może odwrócić od mojej miłości do ciebie? Wiedz, że nie umknęło mi nic z tego, co o mnie opowiadałeś. Słyszałem wszystko: gdzie i komu co mówiłeś. Jednak nigdy nie zaprzeczyłem, że to nie jest prawda. I nikt mnie nie zmusił, bym cokolwiek przeciwko tobie powiedział. Odwrotnie, mówiłem, że wszystko jest właśnie tak i że ty mówisz to z miłości, ponieważ uważasz mnie za brata” (Zobaczcie dokąd to idzie!) „W ogóle nie przestałem cię wspominać w swoich modlitwach”. (I zwróćcie teraz uwagę – tutaj się dzieje cud). „Powiem ci pewien przykład miłości. Pewnego razu bardzo rozbolało mnie oko. Pomyślałem o tobie, zrobiłem na oku znak Świętego Krzyża i powiedziałem: „Panie, Jezusie Chrystusie, wylecz mnie jego modlitwami!“. W tej samej chwili moje oko wyzdrowiało“.
“(Owoc, godny pokuty) …”
Ojciec Rafailo Boljević
Źródło: Манастир Подмаине
Tłumaczenie z serbskiego: Dimka Savova
Redakcja polska: Joanna Wyspiańska