
W Prawosławiu istnieją tematy, na które możemy zawsze rozmawiać i stale podchodzić do nich w nowy sposób. Takim jest temat o pokorze, którą tak cenimy, a której nam tak brakuje. O niej w tym tygodniu powie nam kilka słów grecki archimandryta Paweł Papadopulos.
Pokora – stawianie siebie na ostatnim miejscu
Przychodzą do spowiedzi ludzie i wyznają, że nastąpił rozdźwięk w ich stosunkach z innymi ludźmi. Przyznają się do grzechu, uznają swoją namiętność, zazdrość i antypatię, które czują wobec innych, nawet nienawiść, która się w nich rodzi. Rozumieją, że to, co czują jest złe. Rozumieją, że potrzebują leczenia, ale nie próbują zmienić swego stanu. Wiele razy przypominają sobie te trudne sytuacje, wypracowują w myślach scenariusze, tworzą w wyobraźni rozmowy z ludźmi, do których czują antypatię, którym zazdroszczą, z którymi pokłócili się, po czym na koniec z bezradności wpadają w gniew, w rozpacz, w smutek. Udzielam im rady jak mogliby zmienić swój żałosny stan, ale od razu mi odpowiadają: „Nie mogę, ojcze, próbuję, ale nie mogę!“.
Błędne myślenie leży w tym, że człowiek próbuje pozbyć się objawów swego egoizmu, nie pozbywając się samego egoizmu, tj. nie chce się upokorzyć. Więc, przyczyną tego wszystkiego jest to, że człowiek nie chce się upokorzyć. Niestety, w życiu tych ludzi nie istnieje „nie mogę”, lecz „nie chcę się upokorzyć, nie chcę przegrać, nie chcę być drugim, nie mogę znieść, że nie jestem w centrum uwagi, nie chcę by mnie ignorowano, chcę uwidocznić swoją wartość, chcę by zabłysła moja osobowość, chcę wygrać, chcę się pokazać …“.
Napewno to wszystko brzmi skrajnie, ale czy tak jest w istocie? Wystawmy na próbę nasze ego. Jeśli chcemy rzeczywiście prowadzić prawdziwą duchową pracę, to stwierdzimy, że każde zaburzenie relacji z innymi, każde poczucie zazdrości i antypatii, jako ojca ma nasz egoizm, chęć, by poczuć się mocnym, wspaniałym, lepszym od innych, a jako matkę – brak pokory. Nie uda nam się pokonać swojej złości wobec innych, jeśli nie zechcemy się upokorzyć. Beż pokory zawsze będziemy zazdrościć, zawsze będziemy czuć urazę, zawsze będziemy potępiać i patrzeć krzywo na innych, zawsze będziemy szemrać. Straszne jest, że tak traktujemy innych, jak też siebie bez sensu dręczymy. Jak gdybyśmy pragnęli żyć w smutku i udręce. Dlatego też święci ojcowie mówią, że egoista nawet jeśli posiada wszystkie najpiękniejsze rzeczy, będzie czuł brak i będzie miał smutek w sercu. W odróżnieniu od niego, pokorny czuje się wypełniony radością, nawet jeśli nie ma dużo rzeczy w życiu; serce ma szerokie i dlatego pomieści w nim wszystkich.
Nie istnieje „nie mogę kochać wszystkich”, istnieje „nie chcę się upokorzyć“, skutkiem czego jest to, że nie mogę kochać. Pokora jest potrzebna. Abyśmy zrozumieli, że nie jesteśmy aż tak ważni, jak też, że nikt nam nic nie jest winien. Potrzeba szlachetności. Szlachetności pokory. Nie żeby cię inni stawiali na ostatnie miejsce i ty byś to przyjmował (oczywiście, to już coś), lecz żebyś ty sam stawiał się na ostatnim miejscu. To jest pokora. Wtedy, jeśli zdarzy się, że cię ktoś postawi troszkę wyżej, poczujesz się uhonorowanym i wdzięcznym. Ale jeśli się ciągle stawiasz na pierwszym miejscu i nalegasz byś zawsze był pierwszy, wtedy jeśli któregoś razu zostaniesz drugim, poczujesz się obrażony i skrzywdzony.
Czy chcesz zyskać miłość? Czy chcesz uwolnić się od złośliwości, antypatii, zazdrości, udręki? Odpowiedź jest: ukorz się. Wtedy twoje serce otworzy się dla wszystkich. Wtedy będziesz na wszystkich patrzył jak na przyjaciół, nie zaś jak na nieprzyjaciół, jak na towarzyszy, nie zaś jak na konkurentów. Zrób to dobro dla siebie, proszę cię! Odłóż swoje ego na bok, szkoda przecież znosić mękę pożądliwych myśli (a to jest piekłem), gdy nam się proponuje odpoczynek łaski Bożej.
Nasze życie jest kwiatem róży. Nie koncentruj się na cierniach, nie stawaj się cierniem. Stań się wonnym kwiatem dla innych!
Archimandryta Paweł Papadopulos
Źródło: Богоносци
Tłumaczenie z greckiego: Konstantyn Konstantynov
Tłumaczenie z bułgarskiego: Dimka Savova
Redakcja polska: Joanna Wyspiańska