
My, prawosławni, wiemy, że Wielki Post jest naszą osobistą walką z własnym egoizmem i diabłem, którą toczymy z pomocą Boga i Cerkwi. Ale by tę pomoc otrzymać, musimy prawidłowo rozumieć wszystko, co w tym okresie widzimy, czego słuchamy w świątyni, dlaczego w określony sposób zachowujemy się. Właśnie taki jest cel proponowanego wam w tym tygodniu kazania ojca Gorana Kovacevica (który troskliwie opiekuje się swoją parafią przy serbskiej świątyni w Rotterdamie).
W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego!
Wyobraźcie sobie, że znajdujecie się na jakimś wielkim dworcu. Wasz pociąg odjeżdża o północy, jedziecie w bardzo długą podróż, przejedziecie pół świata. Wzięliście bagaż, oczywiście, żywność, pieniądze … Macie z sobą także mapę trasy podróży, ze wszystkimi stacjami po drodze. Wyobraźcie to sobie dzisiaj. Dlaczego? Ponieważ dzisiaj wieczorem wyruszasz w podróż, gdyż Wielki Post to dla nas w istocie – jedna wielka podróż. Dokąd jedziesz? No, podróżujesz ku swojej głębi, podążasz na spotkanie z Bogiem, Który jest w tobie, a Którego nawet nie znasz. W swoim rozwoju duchowym, w utwierdzaniu się w wierze doświadczyłem kilku objawień. Bóg pozwolił mi zrozumieć, że istnieją święci ojcowie i matki. Że są to wielcy, niezastąpieni współpasażerowie, właściwiej – przewodnicy w naszej drodze. I czego się od nich nauczyłem? Zrozumiałem, że niewiedza to wielki grzech. Dlatego starałem się jak najwięcej od nich nauczyć. Powiadają oni tak: „Jeśli nie wiesz czym jest zbawienie, jeśli nie wiesz jak pościć, jak więc się zbawisz?“ Powiadają też coś, co było dla mnie jeszcze większym objawieniem. Święci mówią: „Czy macie świadomość, że światło, które jest w was jest mocniejsze, niż to, które widzicie na zewnątrz swoimi oczami?“ Czy to możliwe? Tak, jest to możliwe. A co jeszcze jest możliwe? Możliwe jest, że większość prawosławnych w ogóle nie wie, że światło duchowe w nich jest mocniejsze, niż światło materialne, które wydaje się nam nieskończone. Tak wielką tajemnicą jest człowiek! I człowiek powinien poznać siebie, dlatego też wyrusza w tę podróż – aby poznać siebie. Z jakiej stacji wyjeżdżamy? To Niedziela przebaczenia. „Nie dotrzesz, – mówi Pan Bóg, – do swego celu, jeśli nie jesteś gotów by wybaczać”. To jest punkt początkowy. I dzisiaj zacznij od niego. Jeśli masz komuś coś do wybaczenia, jeśli ci się w głowie snują o nim złe myśli, albo jeszcze gorzej – jeśli zakorzeniło się w twoim sercu poczucie nienawiści … A skąd pochodzi słowo „mrżnia” /po serbsku to słowo oznacza „nienawiść” i pochodzi z rdzenia „mrz/mraz”, po polsku „mróz”/? Oznacza: jesteś zamarznięty, zamrożony, twoje serce wobec kogoś jest zimne jak lód. A jeśli twoje serce jest zamarznięte wobec ludzi, często jest ono zamarznięte też wobec Boga … I Bóg mówi: „Wybaczajcie ludziom, abym i Ja wam wybaczał – wam też trzeba wybaczenia“. To jest początkowy punkt w błogosławionym poście. Niezależnie od tego czy będziemy jeść lub pić, czy też nie będziemy tego robić, jeśli od dzisiaj nie będziemy gotowi wybaczyć, nasz post będzie bezsensowny – mówię wam to zupełnie odpowiedzialnie. Dlatego owa Niedziela wybaczenia jest bardzo ważna – trzeba zwrócić się jeden ku drugiemu, ku swoim bliskim, a jeśli oni są daleko, skontaktować się z nimi. Kiedy komuś wybaczyliście, nie zwalniacie go z odpowiedzialności za jego przewiny wobec was, lecz uwalniacie siebie ze swego zamrożonego serca. Ono się rozgrzało i łaska Boża może znowu do was wrócić.
A co jest, metaforycznie powiedziawszy, tym bagażem, który w tę podróż zabieramy? Bagaż to niedziele, według których orientujemy się, w którym miejscu jesteśmy. Za nami pozostała Niedziela Zacheusza, Niedziela celnika i faryzeusza, Niedziela syna marnotrawnego oraz Niedziela Sądu Ostatecznego. To jest tym bagażem, który zabieramy, wchodząc w Wielki Post. Dlaczego Niedziela Zacheusza? Zacheusz jest pokutą. Święty starzec Paisjusz, nam współczesny, mówi: „ Nie módlcie się do Boga o nic, o żadne dary, o żadne oświecenie! Proście Go tylko o pokutę!“ Żebyście poznali siebie. Ponieważ, kiedy poznam siebie, zobaczę jak bardzo jestem okaleczony i uzyskam pokutę. A z pokutą przyjdzie pokora (później do niej wrócimy) oraz przyjdzie łaska Boża. Więc, prośmy Boga o pokutę. A czym jest pokuta? Pokuta nie oznacza tylko, że cię boli i dręczy sumienie z powodu tego, co komuś zrobiłeś albo czego zaniechałeś. To nie jest pokutą. Bo sumienie cię może dręczyć przez całe życie, ty zaś możesz niczego w swoich przyzwyczajeniach nie zmienić. Kiedy jesteś obrażony na kogoś (Boże, broń!), nie rozmawiasz z nim i odwracasz się do niego plecami. Tak samo musisz zachować się i wobec grzechu – musisz się odwrócić do niego plecami i powiedzieć mu: „Zostawiam cię za sobą, już z tobą nie rozmawiam. Idę na spotkanie z Bogiem“. To jest pokutą. Tego uczy nas też syn marnotrawny, który wie, że cokolwiek zrobi, może zawsze wrócić do Boga. Nasz nieprzyjaciel – to siła umysłowa, która mówi: „Grzesz, grzesz – wszyscy to robią! To jest modne, nikt na to nie patrzy, przynajmniej Bóg na pewno nie patrzy”. Mówi ci tak, dopóki cię nie oszuka i zaczniesz grzeszyć. A kiedy się już przyzwyczaisz do tego i stanie się to twoją pasją, kiedy wejdzie do twej istoty, w twój charakter i kiedy już nie potrafisz się bez tego obyć, wtedy zaczynają się inne myśli. Wtedy ci mówi: „Jesteś skończony, teraz już jesteś mój. Bóg ci nie wybaczy tego, co zrobiłeś.“ I gra tak z ludźmi, a my nie wiemy, że jest to siła umysłowa, energia umysłowa. Dlatego tak ważna jest Niedziela syna marnotrawnego. Cokolwiek zrobiliśmy, cokolwiek powiedzieliśmy, czegokolwiek zaniechaliśmy, zawsze możemy z pokutą wrócić do Boga, zawsze! I On poda nam rękę i kiedy poprosimy Go o wybaczenie, On nam je podaruje.
Potem nadchodzi Niedziela celnika i faryzeusza. Bardzo ważne jest, abyśmy i ją zabrali ze sobą wchodząc w Wielki Post. Zapadliśmy bowiem na pewną straszną chorobę, która się zręcznie ukrywa, wkrada się podstępnie w nasze życie, ale wielu nie chce się nią zajmować. Cóż to za choroba? Zmusza nas do pielęgnowania wysokiego mniemania o sobie, i poniżania innych – ciągle to robimy. A Bóg nam mówi: „Pragniecie bym dał wam łaskę? Wtedy musicie się przeciwstawić i porzucić to przyzwyczajenie: by siebie wznosić, a innych poniżać“. Wszyscy to robimy. I mówi nam: ”Przypominam wam – zacznijcie to spowiadać i podejmijcie z nim walkę“. Uważać siebie za dużo niższego – to jest początkiem pokory. A czym jest pokora? Wtedy ją mamy, gdy uważamy drugiego za lepszego od siebie. Co mówi starzec Paisjusz – jak uzyskuje się pokorę? Uzyskuje się na dwa sposoby: dobrowolnie i niedobrowolnie. Jak się ją uzyskuje dobrowolnie? Powiada: „Wszystko dobre, co otrzymujesz, przypisuj Bogu, nie sobie, tak otrzymasz pokorę”. Wszystko, co wiesz, że potrafisz, przypisuj Bogu, nie sobie. I mówi: „A jest też pokora niedobrowolna“. Jak nas Bóg uczy pokory? Poprzez nasze grzechy, poprzez nasze zaniechania. Uczy nas poprzez sytuację na Ukrainie, która grozi nam globalną wojną. I wielu z nas boi się tego. Ale też wielu mysli: ależ tak, jesteśmy grzeszni. I jesteśmy śmiertelni. W ten sposób upokarzamy się niedobrowolnie. Kiedy nasza pokora jest dobrowolna, wtedy owoce są ogromne. A kiedy upokarzamy się niedobrowolnie, wtedy owoce są troszkę mniejsze. Ale mimo wszystko, zbieramy dobre owoce, jeśli pokutujemy.
Oraz na koniec – usłyszeliście o Sądzie Ostatecznym. Usłyszeliście jakie padną na tym Sądzie pytania. Bóg naprawdę jest Miłością, ale nigdy siłą nie wprowadzi nikogo do Królestwa Niebieskiego. Oprócz tego, że jest Miłością, Bóg jest także Prawdą i Sprawiedliwością. I będzie sądzić świat, będzie sądzić każdego z nas osobno. Dał nam pytania z góry. A o co będzie nas pytał? „Czy mnie nakarmiłeś? Czy napoiłeś mnie? Czy odwiedzałeś mnie, kiedy byłem chory, czy odwiedzałeś mnie w więzieniu? Czy odziałeś mnie, kiedy byłem nagi?“. To są dzieła właściwe dla Wielkiego Postu. Co więc będziemy robić w czasie Wielkiego postu? Ależ właśnie to. Nie będziemy patrzeć na etykietki oraz składniki pokarmów. W czasach postu będziemy jedli mniej, mniej będziemy pić. Ale będziemy wykonywać i takie dzieła – to są dzieła Wielkiego Postu, nie zaś patrzenie na etykietki: czy jest postne, czy też nie.
Tak więc, mamy jasny plan na Wielki Post i wytyczne na tę podróż, tak by dotrzeć do celu. A celem jest zmartwychwstanie – nie tylko Chrystusa, lecz też nasze osobiste. Dlatego – zrezygnujmy ze zwykłego jedzenia, którym w zasadzie troszkę, szczerze mówiąc, siebie rozpieściliśmy. Rezygnujemy z tego wszystkiego, tj. pościmy. Ale post nie jest tylko dietą, rezygnujemy w ogóle – ze wszystkich możliwych przyjemności. Dlaczego? To jest potrzebne, abyśmy się mogli zanurzyć w samych sobie. Jeśli tego nie zrobimy, nie będziemy mogli zanurzyć się w siebie. Nie będziemy mogli odnaleźć tego, o czym Bóg powiedział, że „Królestwo Niebieskie jest wewnątrz was“. Nie będziemy mogli odnaleźć Go wewnątrz siebie, jeśli będziemy sobie pozwalać na zbyt dużo przyjemności.
Jakie są stacje na drodze, w którą teraz wyruszamy? Co nam daje Bóg jako wytyczne? Co chce byśmy odnaleźli w tej podróży? Oprócz nas samych, oczywiście – co przed chwilą powiedziałem, ważne aby w nas zamieszkał Pan Bóg. I na ten wyczyn (a ta podróż jest wyczynem) Bóg posyła nam pomoc. Czym ona jest? Oto jutro zaczyna się kanon św. Andrzeja z Krety, o siódmej wieczorem. Kanon będzie czytany też w poniedziałek, we wtorek, w środę, w czwartek. Jeśli Bóg pozwoli, być może będziemy odprawiać też liturgię Uprzednio Poświęconych Darów. I tutaj uczymy się w istocie czym jest grzech. I uczymy się czym jest pokuta. Tutaj, na tych stacjach, Bóg daje nam pomoc, żebyśmy podróżowali dalej, niedziela za niedzielą. To są wielkopostne nabożeństwa, na które koniecznie przychodźcie, abyście nauczyli się czym jest grzech, czym jest pokuta, co jest przeszkodą, abym poznał Boga głęboko w sobie.
Wielkimi stacjami są niedzielne nabożeństwa, na które, jeśli Bóg pozwoli, będziemy przychodzić. Jaka jest pierwsza niedziela i czego się mamy uczyć w trakcie tych niedziel, kiedy nadejdą? Oprócz łaski, którą będziemy otrzymywać, oraz odpoczynku i świeżych sił, niezbędnych byśmy dalej podążali tą drogą (bo to jest wyczynem, dobrowolnym wyczynem).
W czasie pierwszej Niedzieli, Niedzieli Triumfu Prawosławia, musimy zrozumieć, że ikony, którym cześć oddajemy, nie są cerkiewną sztuką – nie! One są źródłami łaski. W cerkwiach często położone jest na nich szkło i stąd rozumiałem tych, którzy w czasach pandemii obawiali się je całować. Ale jeśli i nie byłoby szkła, ikona nie może was zarazić. Takie jest przesłanie Niedzieli Triumfu Prawosławia, pierwszej niedzieli postu – abyśmy się nauczyli czym jest teologia ikony, dlaczego musimy mieć ikony. To nie jest muzeum, ikona to nie tylko dzieło sztuki, to źródło łaski. Ten, kto na niej jest przedstawiony, jest poprzez łaskę obecny, nie możesz się od niego lub od niej zarazić. Dlatego patrzy ci on w oczy frontalnie, nie z boku. Chce, abyście byli jedno, chce się z tobą kontaktować – poprzez łaskę. Ikona jest obrazem i sztuką, ale kiedy ją uświęcimy (a ikony uświęca się), nie może cię zarazić – tego musimy się nauczyć w czasie Niedzieli Triumfu Prawosławia.
Potem nadchodzi Niedziela Grzegorza Palamasa. Był wielkim nauczycielem, uczonym nad uczonymi. Czego się mamy nauczyć od świętego Grzegorza? Powiada: „Istnieją rzeczy, które są stworzone. Istnieją rzeczy, które są Boskie, niestworzone, wieczne”. Mówi też: „Bóg daje ludziom energie, które są wieczne“. Kiedy poczujesz te energie, poczujesz się nieśmiertelny. Musimy zapoznać się ze świętym Grzegorzem, zapytać go: „Jak mogę się naładować tymi energiami? Bardzo chcę doświadczyć tych nieśmiertelnych energii! Nie wiem czym one są! “. Tego się uczymy w czasie drugiej niedzieli postu, posłuchajmy tego nauczyciela, wielkiego świętego Grzegorza Palamasa! Wtedy, być może, trochę poczujemy już się zmęczeni. Po dwóch tygodniach niektórzy się przyzwyczajają, ale inni rezygnują. I oto już trzecia niedziela!
Trzecia niedziela jest Niedzielą Adoracji Krzyża Świętego. Wtedy ważne jest by zrozumieć i przeżyć, że krzyż nie jest przedmiotem, nie jest tylko symbolem, lecz jest też źródłem łaski. Daje życie. Z niego tryska łaska – dla tego, kto ma wiarę. I kiedy przyjdziesz pokłonić się krzyżowi, zrozumiesz, że Bóg zostawił go nam jako źródło łaski, z którą możesz iść dalej swoją drogą, możesz się wspinać i wspinać ku krzyżowi, i równocześnie się schodzić i schodzić ku swojej głębi.
Wtedy nadchodzi czwarta niedziela – Niedziela świętego Jana Klimaka (Lestwiecznika). Oto wielki profesor! Ludzie pytają: „Co mam czynić z moimi myślami, jak mam z nimi walczyć?“. Zwróćcie się do Jana Klimaka, wielkiego świętego. On nas nauczy jak walczyć z myślami, jak rozpoznać, które myśli są od Boga, a które nie są. Dlatego Cerkiew daje nam Jana Klimaka. Abyśmy zrozumieli czym jest walka z myślami. I kiedy tego się nauczymy, przychodzi piąta niedziela – Marii z Egiptu. Jest nam ona bardzo potrzebna, jest bardzo potrzebnym instruktorem w walce. Przeciwko czemu? Przeciwko cudzołóstwu oraz pożądaniom. Dziś to one najmocniej atakują człowieka. Ponieważ uśmiechają się ze wszystkich ekranów, reklam zwłaszcza ku naszej młodzieży. I oszukują ich, oszukują – żeby ich złowić. W tej branży zarabia się miliardy dolarów, łapią nasze dzieci, aby je doprowadzić do piekła. Maria z Egiptu jest nam potrzebna, by nauczyła nas jak walczyć z cudzołóstwem i pożądaniami. Piąta niedziela postu – to wielka stacja na drodze do zbawienia.
Wtedy nadchodzi szósta niedziela. Dla tych, którzy są już wyczerpani (chociaż wierzę, że jeżeli staracie się wykonywać wszystko jak trzeba, sił będziecie mieć coraz więcej), nadchodzi ostatnia stacja na wzmocnienie sił przed najcięższym tygodniem. Nadchodzi Sobota Łazarza, zmartwychwstanie Łazarza, oraz Niedziela Palmowa. W czasie tego święta otrzymujesz wiele sił, potrzebnych na ten ostatni tydzień. Już z góry czujesz Zmartwychwstanie. Wtedy wkraczasz w ostatni tydzień. Co należy czynić w ostatnim, najcięższym tygodniu? Musimy podnieść swój krzyż i nieść go na Golgotę. Oraz poczuć, jak On go niesie z naszego powodu. Musimy go troszkę poniesć i my, poczuć Jego mękę. Ponieważ On to robi dla nas. I ponieść własne grzechy. A kiedy Go położą do grobu, pochować z Nim swoje grzechy, przyzwyczajenia, upadki – w Wielki Piątek. Pochować swojego starego człowieka.
A kiedy nadejdzie Zmartwychwstanie, zmartwychwstać z Nim, stać się nowym człowiekiem, urodzić się na nowo. Nie wiem, czy mieliście okazję niedawno oglądać jakiegoś noworodka? Naprawdę jest tak – znowu się rodzisz! Zmieniasz się zupełnie! Czyli, słownikiem prawosławnym – zupełnie się przekształcasz. Tym jest Wielki Post! Daj Bóg, abyśmy to zrozumieli, abyśmy się zmienili, przekształcili i abyśmy tak właśnie spotkali Zmartwychwstanie. A kiedy tak spotkamy Zmartwychwstanie i łaskę tego dnia, zapytam was: „Czy boicie się trzeciej wojny światowej? Czy boicie się kryzysu? Czy boicie się biedy, czy boicie się przyszłości?“ A wy mi odpowiecie: „Nie bądź śmieszny! Przecież Bóg jest z nami! Bóg jutro też będzie z nami, Bog jest też w przyszłości! Czego się bać?“
Naszemu Panu, Jezusowi Chrystusowi, z Jego przedwiecznym Ojcem i z Przenajświętszym Duchem – chwała: teraz, zawsze i na wieki wieków! Amen!
Ojciec Goran Kovacevic
6 marca 2022 r.
Źródło: Православне поуке, проповеди и предавања
Tłumaczenie z serbskiego: Dimka Savova
Redakcja polska: Joanna Wyspiańska