Kilka dni temu ojciec Arsenije Jovanović powrócił z pielgrzymki do Ziemi Świętej. W czasie swojej podróży codziennie publikował wideo z miejsc, w których właśnie przebywał. Wybraliśmy jeden z tych reportaży – przypuszczamy, że zaciekawi on nie tylko tych z was, którzy nigdy tam nie byli, lecz też szczęściarzy, którym się to udało.
Ziemia Święta, dzień ósmy – Synaj
Chwała Bogu, Jego wielkiemu prorokowi Mojżeszowi i chwała Jego wielkiej służebnicy świętej Katarzynie – za to, że w naszej biblijnej pielgrzymce dotarliśmy do tej majestatycznej części Ziemi Świętej. Dziś jest ósmy dzień naszej podróży po Ziemi Świętej. Jesteśmy u szczytu Synaju, u samego jego podnóża, gdzie Pan Bóg objawił się ludzkiemu rodowi, a konkretnie – Swemu słudze i prorokowi Mojżeszowi, który oddał swe życie w ręce Boga, dziesięcioleciami oczyszczał się, by w chwili, którą Bóg wybierze, być gotowym wspiąć się na te monumentalne, cudowne, strome skały – gołe, bez ziemi, nawet prawie bez piasku, bez roślin, pełne kamieni. I usłyszeć słowa, niewysłowione, kiedy Bóg przechodził przez wąwóz, w którym stał też on, Mojżesz. A kiedy Mojżesz zapytał Go: „Panie, Kim jesteś?”, Pan Bóg odpowiedział mu: „Jestem, Który jestem”. Tym, Który jest źródłem istnienia, Jedynym, Który ma istnienie i Który daruje je także nam. I mówi do niego: „Niemożliwym jest dla człowieka zobaczyć Moją twarz i zostać żyjącym“. Ponieważ Siła, Która wszystko stworzyła, Która tchnęła w nas życie, Siła, Która powiedziała Mojżeszowi, kiedy ten przygotowywał wybrany lud do przyjęcia przykazań – powiedziała mu tak: niech mężczyźni nie podchodzą przez trzy dni do kobiet, by oczyścić się, i niech nie dotykają góry, kiedy Bóg się objawi. Ponieważ, mówi – kto dotknie jej, w tej samej chwili padnie martwy, a kiedy umrze, niech się nikt go nie dotyka, lecz niech go zawalą kamieniami. Ponieważ ta Siła, Która w tej chwili mocno zagrzmiała ze szczytów – mogła to być tylko jakaś kosmiczna, ponadnaturalna Siła. I jak powiedziano, wtedy zagrały trąby i góra zaczęła się trząść i dymić. I wtedy Pan Bóg napisał Swoim palcem na kamiennych tablicach Swoje przykazania. Bóg dał przykazania Swoim ludziom, Swojemu narodowi, by wiedzieli jak mają żyć. Po dziś dzień istnieje dziesięcioro Przykazań Bożych oraz oczywiście, istnieją przykazania Jezusa Chrystusa: „Będziesz miłował Pana Boga swego z całego serca swego i z całej duszy swojej i z całej myśli swojej, a bliźniego swego jak siebie samego!“. Gdyż właśnie z tego powodu, że żywy człowiek nie był w stanie wytrzymać i znieść spotkania z Bogiem twarzą w twarz, 1500 lat po tym przerażającym wydarzeniu Bóg wcielił się, przyjął ciało – jako Bóg oraz jako Syn Boży. I teraz możemy już zobaczyć Go, dotknąć Go, poczuć Jego pot, Jego krew, zobaczyć Jego łzy. Możemy dotknąć ręką Jego ran, nie bojąc się, że od tego dotyku wyparujеmy za cząsteczkę sekundy. Ponieważ Pan Bóg, Twórca Nieba i ziemi, Logos Kosmosu, zadecydował by zejść do ludzi, uniżyć się, urodzić się w żłobie, pośród bydła. Byśmy Go jak Takiego zobaczyli i mogli uświadomić sobie sens i prawa życia.
Dlatego święci ojcowie zbudowali na miejscu, gdzie Bóg się objawił, ten monaster i poświęcili go świętej Katarzynie, należącej do najmądrzejszych ludzi, kobiet na tym świecie. Nasz świat jednak nie znosi Bożej mądrości, dlatego święta skończyła życie jako męczennica. Ponieważ Prawda – jak było kiedyś, tak samo i dzisiaj – możemy to powiedzieć współczesnym językiem, nie jest popularna. I każdy, kto chce żyć pobożnie, każdy, kto chciałby świadczyć o Prawdzie, jak mówi Ewangelia, będzie ścigany. „Ale miejcie odwagę, – mówi do nas Logos Boży, Syn Boży, – miejcie odwagę”, bo „Ja zwyciężyłem świat“. I my – z Panem Bogiem – zwyciężamy ten świat, nie bronią, lecz cnotami. A w ten sposób zwyciężamy też siebie, swoje wady, swoje namiętności.
A w tym miejscu możemy własnymi oczami zobaczyć jak mnisi, te święte mnisze dusze, synajscy ojcowie zwyciężają swoje namiętności. Godzinami podróżowaliśmy przez ten step. Wiadomo, że ten, kto tutaj przyjechał, przyjechał, aby zostać. A możemy sobie wyobrazić jak przybywał tutaj człowiek, nawet tylko około stu lat temu, kiedy nie było samochodów, ciężarówek, autobusów, kiedy docierało się tylko na wielbłądzie. Napewno wymagało to kilku dni, by tutaj przybyć z najbliższego miejsca, gdzie jest cywilizacja. I naprawdę, kto tutaj przybywał, ten zostawał. Tutaj zostawiał swoje kości i to jest prawidłowym monastycyzmem. Nie tak jak my dzisiaj – w pierwszej kolejności – jak ja: z workiem na ramieniu, ciągle spacerujemy tam i z powrotem. Takim sposobem gubimy to, co z wysiłkiem zdobiliśmy modlitwą i pokutą. Tutaj święci ojcowie bardzo dobrze wiedzieli, że oglądanie świata przeszkadza i że do tych skał przykuli się Bożą miłością. A kiedy człowiek jest przykuty Bożą miłością, jest najbardziej wolny – w tym świecie i we wszystkich światach. Ten, kto poczuł Bożą miłość, kto skosztował przebywania w ciszy i kto być może oddzielił się w jakiś wewnętrzny sposób od tego świata, właśnie on wie czym jest prawdziwa swoboda – ta osobista, głębinowa, ontologiczna swoboda. Tak więc, znajdujemy się w tym wzruszającym, ale też zachwycającym miejscu z błogosławieństwem Pana Boga, świętego Mojżesza i świętej wielkiej męczennicy, mądrej Katarzyny. Oraz z błogosławieństwem tej wspaniałej braci monasterskiej, z którymi dzisiaj odprawiliśmy Świętą Liturgię i przystąpiliśmy do Św. Komunii.
Ojciec Arsenije Jovanović
Źródło: Монах Арсеније – Званични канал манастира Рибница
Tłumaczenie z serbskiego: Dimka Savova
Redakcja polska: Joanna Wyspiańska