My, prawosławni, lubimy przyjmować błogosławieństwo od swoich biskupów i mnichów, ponieważ wierzymy, że daje nam ono łaskę Bożą. Co nam na ten temat mówi serbski kapłan Ojciec Goran Kovaczević, dowiecie się z następującego tekstu.
O chęci przebywania w bliskości duchowych autorytetów
– Chcę się wam do czegoś przyznać. Ja także, oczywiście, na początku swej drogi duchowej myślałem, że jeśli ktoś znajduje się obok jakichś cerkiewnych autorytetów, nauczy się od nich najwięcej i że ich błogosławieństwo jest większe i obfitsze. Ale potem zrozumiałem, że to nie tak. Właściwie, tak jest tylko wtedy, kiedy człowiek ma jako podstawę wiarę w Pana Jezusa Chrystusa i doświadczył Jego miłości. Wtedy autorytety cerkiewne, takie jak: władycy, patriarchowie, kapłani – wtedy ich błogosławieństwa mają sens. A jeśli chcemy być blisko tych autorytetów tylko z powodu, że są autorytetami, często nie wynosimy z tego żadnej duchowej korzyści. Przypominam sobie opowieść o świętym Atanazym Atoskim – założycielu monastycyzmu na Świętej Górze. Swoim świętym życiem, swoją charyzmą przyciągnął wielu by chcieli zostać mnichami. Rzeczywiście uczyli się od niego wielu rzeczy – najwięcej z jego przykładu. Nie z tego co mówił (a mówił wiele, oczywiście), a z tego jak żył, jak co dzień wypełniał swoje obowiązki, jak postępował, jak zachowywał się wobec innych. Z tego człowiek może nauczyć się najwięcej. My, jako rodzice, wiemy jak wiele ważnych rzeczy mamy do przekazania swoim dzieciom, i powinniśmy tak czynić. Ale dużo bardziej korzystnym będzie, jeśli potwierdzimy to, co mówimy, swoim przykładem. Zwłaszcza jeśli to robimy z miłością, z życzliwością, z łagodnością.
Tak więc, nadszedł czas, kiedy Atanazy zestrzał się i już oczekiwano, że on odejdzie z tego świata. Jego mnisi tego oczekiwali. Chociaż był już w podeszłym wieku, Atanazy budował jakiś mur, coś dobudowywał, naprawiał. Nigdy nie pozostawał bez pracy. Ale co się wydarzyło? Mur upadł na św. Atanazego i zabił go. Mnisi byli przerażeni: jak tak można, że tak świętemu człowiekowi przydarzył się taki koniec? Przecież on, święty człowiek, nie zasłużył na to by mur upadł na niego i żeby umarł z tego powodu?! Być może myśleli, że anioły przylecą i zabiorą go ze sobą. Ale zapomnieli, jak jego Pan Bóg, Sam zakończył życie na krzyżu. I jak umierali apostołowie. I jak wielu świętych ojców i matek kończyło swoje życie. No, wielu też umarło we śnie, chwała Bogu, i Bóg jeden wie dlaczego jeden umiera w taki sposób, a drugi – w inny. Ale mnisi pytali siebie nawzajem– i tak trochę wpadli w pokusę – dlaczego tak święty człowiek musiał tak ucierpieć. Ponieważ nieco wcześniej jakiegoś męża stanu pochowano z wszelkimi zaszczytami. Całe miasto w pobliżu Świętej Góry wyszło by złożyć mu hołd. A do tego zmarł we własnym łóżku.
Pewnego wieczoru przeorowi monasteru i mnichom objawił się anioł, by ich pocieszyć, i powiedział tak: „Atanazy jest z Bogiem światła. Nie martwcie się o niego!“. Później sam Atanazy objawił im się, we śnie czy na jawie, to nieważne. Anioł wtedy wyjaśnił im, że rzecz w tym, iż mnisi za bardzo polegali na Atanazym i że Atanazy stał się dla nich pewnego rodzaju bożkiem. Brali od niego błogosławieństwo, ufali każdemu jego słowu i trochę zapomnieli o Panu Bogu. O tym, że Pan Bóg jest Tym, Który inspiruje Atanazego, Który powołał Atanazego by był tym, kim jest. Który daje mu siły, Który daje mu łaskę. Często zapominamy o tym. I często ufamy ludziom, a zapominamy o Bogu. Patrzymy na autorytety, ale zapominamy o Najwyższym Autorytecie, Którym jest Sam Bóg. Ta opowieść sprawiła, że wyrwałem się z punktu w moim duchowym rozwoju, na którym zatrzymałem się i z którego nie potrafiłem się ruszyć. Zrozumiałem, że nie jest ważne na jakie nabożeństwo idę i kto je odprawia. Lecz jest ważne by zszedł na mnie Błogosławiony Duch i bym Go poczuł w swoim sercu i bym wyszedł z tego nabożeństwa radosnym. /…/
Ojciec Goran Kovaczević
Źródło: Православне Поуке, Проповеди и Предавања
Tłumaczenie z serbskiego: Dimka Savova
Redakcja polska: Joanna Wyspiańska