W ubiegły weekend, ojciec Arsenije Jovanović, serbski mnich i przeor jednego z serbskich prawosławnych monasterów, którego kazania i rozważania czasami Wam proponujemy, wygłosił pogadankę w jednej ze świątyń w stolicy Bułgarii Sofii. Pogadanka miała temat „Prawosławie oraz fałszywe drogi do raju“ i trwała, razem z pytaniami, dłużej niż dwie godziny. Proponujemy wam pewną małą jej część – odpowiedź ojca na jedno z zadanych mu pytań.
Moje pytanie związane jest z wywiadem w telewizji, którego Ojciec udzielił przed chwilą. Wtedy Ojciec powiedział, że Prawosławie jest prawdziwą awangardą. Co Ojciec miał na myśli? I jak Ojciec opowiada młodym ludziom o Prawoslawiu, by mu uwierzyli?
Prawosławie jest skrajnym modernizmem i awangardą w najbardziej pozytywnym sensie. Gdyż Prawosławie otwiera wszelkie nasze potencjały, wszystkie nasze możliwości, które posiadamy jako istoty ludzkie. Zanim wgłębiłem się w Prawosławie, nie wiedziałem jak wiele posiadam talentów i jak dużo sił może mieć człowiek. Spójrzmy, na przykład, na współczesny zachodni świat, do którego wszyscy należymy. Zobaczymy jak wszyscy pragną być kreatywni, zadowoleni, spokojni, radośni. „Awangarda“ oznacza bycie zaawansowanym. Patrząc z zewnątrz i powierzchniowe, żyjąc na sposób zachodni, możemy sobie pozwolić, by kupić dobry samochód, zarobić więcej pieniędzy, korzystać z postępu technicznego. Sam żyłem na Zachodzie, zjeździłem Amerykę, Australię, Europę Zachodnią. Niezależnie od sukcesu, który, patrząc z zewnątrz, wielka część z nich osiągnęła, wszyscy oni mają pewne małe pudełeczka, podzielone na dni tygodnia, w których trzymają antydepresanty, środki uspokajające, leki … Co to oznacza? Oznacza, że współczesny człowiek nie może przeżyć 24 godzin bez jakiegoś chemicznego stymulanta. A to nie jest żadną awangardą, ani nie jest postępem, ani nie jest sukcesem. To upadek, tragedia, regresja. Prawosławie otwiera nasze talenty, a każdy człowiek ma wiele talentów. I to właśnie Prawosławie może dać odpowiedź na wszystkie pytania, które zadaje sobie współczesny człowiek. Ale Prawosławie nie tylko w tym sensie, że mam świadectwo chrztu, gdzie jest napisane, że jestem prawosławnym. Lecz Prawosławie w sensie, że prowadzę zupełnie poważnie liturgiczne i modlitewne życie. Że się spowiadam, poszczę, uczestniczę w liturgii, podchodzę do Komunii. Że w domu wypełniam poważne modlitewne prawidło, które wykonuję zarówno rano, jak też wieczorem. W ten sposób każdego dnia otrzymujemy bezpośrednie połączenie z żywym Bogiem i wtedy otacza nas energia Ducha Świętego. I jak powiedział św. apostoł Paweł: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus“. A to jest wszystko, czego potrzebujemy. Dlatego Prawosławie jest najwyższą awangardą i najwyższym modernizmem – bo daje to wszystko, czego pragnie współczesny człowiek, ale czego nie może otrzymać poza Bogiem. Ja mu mówię: „Bracie, nie zażywaj leków uspokajających! Nie pij antydepresantów! Dlaczego je pijesz?“. A on mi mówi: „Inaczej nie mogę wytrzymać“. Odpowiadam mu: „W pełni cię rozumię, człowiek potrzebuje jakiejś terapii. Możesz wybierać: chemia czy duch. Chemia tylko łagodzi, chwilowo leczy, ale nie uzdrawia. Jest, oprócz tego, bardzo łatwa: bierzesz swoją pigułkę i jest ci lepiej. A Prawosławie od nas wymaga, ale za to nas uzdrawia”.
Tak więc, to co ja robię, w internecie obserwuje wielu ludzi, setki tysięcy, być może nawet miliony osób. Największa część z nich to ludzie młodzi. Którzy, jeśli nie byli ochrzczeni, chrzczą się, zostawiają swoje nałogi, zaczynają chodzić na liturgię, pomagają swoim bliźnim. Jeśli mieli problemy psychiczne, uczę ich jak stopniowo odstawiać leki – nie można nagle. Stopniowo odstawiamy medykament i tak samo stopniowo wprowadzamy modlitwę. Wyniki są naprawdę bardzo dobre. Jeśliby współczesna psychiatria wiedziała, tak jak Prawosławie, że modlitwa, liturgia, eucharystia – leczą, szpitale psychiatryczne byłyby na pewno dwa razy bardziej puste. Oczywiście, szanuję też psychiatrię, ona także ma swoje osiągnięcia. Byłoby idealnie, gdyby Cerkiew i psychiatria współpracowały ze sobą. Są bowiem sytuacje, kiedy człowiek jest zupełnie pozbawiony przytomności umysłu i nie można go wtedy uczyć modlitwy – nie wie ani kim jest, ani gdzie jest. Wtedy my, we współpracy z prawosławnymi psychiatrami, dajemy mu określoną ilość leków – oczywiście, nie ja – wysyłam go do psychiatry. Kiedy człowiek odzyska świadomość – w jakimś stopniu pod wpływem tych leków (ponieważ psychiatria wynalazła wiele leków, które rzeczywiście pomagają), wtedy taki psychiatra, który nie jest próżny, który rozumie, że jego część pracy już się zakończyła, wysyła tego człowieka, który mniej więcej stał się świadomy, z powrotem do mnie, bym teraz ja przyuczał go do modlitwy, i dopiero wtedy stopniowo dochodzi do prawdziwego uzdrawiania. Niestety, dzisiejsza młodzież w wielkim stopniu jest już zgubiona i moją misję widzę w tym, by rozpowszechniać tę wiedzę, tyle na ile mogę. A młodzi ludzie, którzy znaleźli tutaj zbawienie, rozpowszechniają te linki w sieciach społecznościowych. Tak więc, mogę powiedzieć, że na terytorium, gdzie mówi się po serbsku, wyniki są świetne – nie tylko w Serbii, lecz też wśród Serbów na całym świecie. Nie jestem jedynym, który się tym zajmuje – niestety, nie jest nas dużo, ale działamy. Połowa z nas jest mnichami, a druga połowa – kapłanami. Bardzo często zaskakuje mnie jak wielu ludzi wie o mnie, ponieważ sam nie korzystam z sieci społecznościowych. Ale to nie z powodu mojej osoby, lecz z powodu daru, który dał mi Bóg – by móc tłumaczyć Prawosławie na język współczesny. A ludzie to piją, jak spragniony pije wodę. Dlatego jestem przekonany, że przyszłość Prawosławia dopiero jest przed nami.
Ojciec Arsenije Jovanović
Źródło: Православен Видеоканал ХРАМ Соня Анкова
Tłumaczenie z bułgarskiego: Dimka Savova
Redakcja polska: Joanna Wyspiańska