Wielki inkwizytor

Ojciec Arsenije Jovanović

Być może, niewielu wie, że pod koniec zeszłego roku minęło 200 lat od urodzin Fiodora Dostojewskiego. W swoim tekście na ten tydzień do Dostojewskiego wracamy wszakże nie z powodu tego jubileuszu. Lecz aby razem z ojcem Arsenijem Jovanoviciem spojrzeć na współczesny świat oczami tego genialnego prawosławnego interpretatora świata i ludzkiej duszy. 

– Chciałbym rozpocząć czymś, co będzie gorącym tematem i co obecnie zajmuje głowy wielu ludzi, zwłaszcza wierzących i chrześcijan: mianowicie czy naprawdę żyjemy, według pewnych wskazówek, w czasach ostatecznych, w czasach „Objawienia” św. Jana?

– Oczywiście, nie jestem na takim duchowym poziomie, bym mógł prorokować i z pełną wiarygodnością orzekać w jakich czasach żyjemy. Ale według niektórych wskazówek wydaje się faktem, że są to, jeśli nie ostateczne, to przynajmniej czasy przedostateczne lub coś w rodzaju uwertury do tego, co można nazwać „czasаmi ostatecznymi”- sądząc po wszystkim: po tym jak wygląda życie wokół nas, jak mocno zmieniła się moralność, jak bardzo zmieniło się prawo, prawość. Wszystko, co rozumiano jako tradycyjne, wieczne, niezmienne, teraz jest niszczone i nadaje mu się zupełnie różną formę i inne znaczenie. Na początku naszej emisji i naszej rozmowy pragnę wspomnieć naszego wielkiego … nie naszego … w istocie, naszego też – dlaczego nie? – światowego, rosyjskiego pisarza Fiodora Dostojewskiego (teraz obchodzimy 200 letnią rocznicę jego urodzin), wielkiego człowieka, wielkiego artysty, wielkiego (możemy powiedzieć) i proroka, interpretatora obecnej sytuacji i naszego, obecnego życia. Teraz, oczywiście, nie będziemy mówić o Dostojewskim, ale nawiążemy do jego dzieła. Jedеn z charakterystycznych rozdziałów jego może najsłynniejszej książki, obok „Biesów”, – „Braci Karamazowych” – jest zatytułowany „Wielki inkwizytor”. Pragnę podkreślić, że Dostojewski głęboko i przenikliwie przedstawia w nim sytuację swojej współczesności oraz rysuje to, co nadejdzie, opisując ustami Iwana Karamazowa pewne wymyślone zdarzenie, które miało miejsce w Hiszpanii, w Sewilii, w XVI wieku. Przedstawia i opisuje plan określonych organizacji na planecie – jak planują one zorganizować świat i planetę (świat i planeta jeszcze nie są zorganizowane, głównie są dezorganizowane). Więc, tutaj, w skrócie, mowa o tym, że On (imion nie wspomina się, ale oczywiście, chodzi o Syna Bożego, Jezusa Chrystusa) przychodzi do Sewilii, ponownie, piętnaście wieków po Swoim ukrzyżowaniu. Nie jest to jednak Jego drugie chwalebne Przyjście, które jest zapowiedziane, z siłami niebieskimi na niebieskich obłokach itd., to po prostu jest tak: „Niech się jeszcze raz pojawię między swoimi, moimi wiernymi, którzy zapewne z tęsknotą mnie oczekują “. I mówi się, że dzień wcześniej z rozkazu Wielkiego inkwizytora, Wielkiego sędziego, Kardynała (bo on się także pojawia w tym fikcyjnym epizodzie) Kościoła Rzymskokatolickiego w Hiszpanii, gdzie w tamtych czasach inkwizycja była najczęściej obecna, spalono około stu heretyków, albo, w każdym razie, – sto nieszczęsnych dusz, skazanych na spalenie na stosie (a możemy sobie tylko wyobrazić jaka może być śmierć, która nie przychodzi od razu!). Pan Bóg decyduje , by przyjść do ludzi właśnie w tej chwili. I ludzie od razu Go rozpoznają, od razu podążają za Nim, dotykają Jego szaty, pytają się: „Czy to On? Ależ tak, to On! Czy to możliwe? Ależ tak!“ On zaś dotyka ludzi, uzdrawia ich. Obok przechodzi procesja żałobna z martwym dzieckiem – On ożywia dziecko. Po piętnastu wiekach ponownie wymawia: „Talita kumi!“ (“Dziewczynko wstań!“). I w tym momencie pojawia się kapłan z wielkiej Katedry w Sewilii, widzi to wszystko i od razu wszystko staje się dla niego jasne. I marszczy brwi. Bardzo szybko potem pojawia się Wielki inkwizytor, Kardynał. Dla niego też wszystko jest jasne, on też widział ożywienie martwej dziewczynki i jeszcze mocniej niż kapłan marszczy brwi. Rozkazuje swojemu orszakowi: „Bierzcie go!“. I Jego – tego niesamowitego Człowieka i Boga – zabierają i wtrącają do miejskiego lochu, głęboko pod ziemią. A kiedy nadchodzi północ, przychodzi do Niego Inkwizytor. Tym razem nie jest w stroju świątecznym. Ponieważ dla całego Wszechświata, zwłaszcza dla Kościoła Rzymskokatolickiego, spalenie stu heretyków było wydarzeniem uroczystym, niebywałym zdarzeniem, niecodziennym zdarzeniem. Na  taką okazję ubierał się uroczyście. Teraz jednak ubrany jest zupełnie zwyczajnie, idzie do lochu. Drzwi lochu od razu się zamykają i oni dwaj zostają sami. Kardynał parę minut patrzy na Niego i pyta: „Czy to Ty? Tak, to Ty. Po co przyszedłeś? Po co przyszedłeś nam przeszkadzać? Już powiedziałeś wszystko, co miałeś. Dlaczego teraz nam przeszkadzasz, starcom, którzy ledwo zdołaliśmy, po piętnastu wiekach, uwolnić lud od wolności, którą mu dałeś. Przecież Ty w ogóle nie kochałeś człowieka – dałeś mu wolność wyboru. A człowiek to żałosne, nieszczęsne stworzenie, które nie może wytrzymać ciężaru wolności. Odebraliśmy mu wolność, uspokoiliśmy jego sumienie. Powiedzieliśmy mu: „To wszystko była pomyłka“. My ci damy chleb, gry, uspokoimy twoje sumienie: „Spokojnie grzeszcie – jesteście słabi. A my przejmiemy na siebie waszą wolność i wasz grzech, my będziemy cierpieć, będziemy nieszczęśliwi – my, inkwizytorzy, władcy świata. Was będzie dziewięć dziesiątych, nas będzie tylko jedna dziesiąta. My poniesiemy wasze nieszczęście, wasz grzech, a wy będziecie szczęśliwi – jak jedna wielka, światowa trzoda“. Bardzo się pomyliłeś, że na pustyni nie posłuchałeś wielkiego, mocnego, mądrego ducha podniebiosów, ducha samozniszczenia, śmierci, ziemskiej mądrości. Kiedy Ci proponował, byś robił cuda, tak by lud szedł za Tobą. Jednak nie! Chciałeś, by Cię kochano swobodnie, nikogo nie chciałeś zmuszać, by Cię pokochał. I co zrobiłeś? Oto zobacz: przez piętnaście wieków mamy tylko rzeźnie, zabójstwa, człowiek nie jest w stanie unieść wolności. Więc zabraliśmy mu tę wolność. Szczerze mówiąc, nie dokonaliśmy tego jeszcze wobec wszystkich tysięcy i milionów ludzi na planecie. Ale bądź pewny, zaczęliśmy to i zrobimy do końca. Będzie jedna trzoda i jeden pasterz, ale to nie będziesz Ty. To będziemy my. Nie powinieneś był teraz przychodzić. Nie cieszę się z tego i nie kocham Cię. My też nosimy wielką tajemnicę. Nie tę, którą Ty przyniosłeś. Nasza tajemnica leży w tym, że już nie jesteśmy z Tobą, jesteśmy z nim – z wielkim duchem mroku, ziemskiej mądrości, samozniszczenia oraz śmierci, który Cię kusił na pustyni, a Ty nie zrozumiałeś, że w istocie on daje Ci władzę. Mogłeś przewodzić wszystkimi narodami ogniem, mieczem, chlebem i grami. Ale nie chciałeś. A my teraz to zrobimy i bądź pewny – nie myśl, że nie damy sobie rady! Pewnego dnia nikt już nie będzie miał wolności wyboru. Będą żyć ze swoimi małżonkami oraz ze swoimi kochankami, jeśli im na to pozwolimy. I nie będą żyć z małżonkami i kochankami, jeśli im tego zakażemy. Będą mieli chleb albo nie będą mieli i będą na nas patrzeć jak na bogów. A my będziemy ich okłamywać, że robimy to w Twoim imieniu. I weźmiemy na siebie to nieszczęście. A lud jak bezradne, głupie, niezdolne, nieszczęśliwe dzieci będzie zadowolony. Będzie mógł robić co chce, a my przejmiemy jego ciężar, świat stanie się uporządkowanym mrowiskiem, gdzie wszyscy będą myśleć identycznie, będą działać identycznie, a my będziemy tym wszystkim kierować i staniemy się bogami. Po co przyszedłeś, by nam przeszkadzać? Odejdź do góry, wracaj! Nie potrzebujemy Cię! “ 

Nie wiem na ile trafnie udało mi się sparafrazować ten epizod, ale jest to wzruszający, głęboko proroczy, mocny rozdział z książki „Bracia Karamazow”, w którym Dostojewski przedstawia co nas w istocie czeka. 

Otwarcie mówi o kolizji między jezuitami i masonami, chociaż w istocie zarówno jedni i drudzy chcą tego samego. Zarówno Piłat, jak i Herod, chociaż byli w konflikcie (bo ludzie, którzy są u władzy, zawsze są w konflikcie, z powodu walki o władzę), kiedy była mowa o Jezusie Chrystusie, zjednoczyli się bardzo łatwo, by w Niego uderzyć. Więc, Watykan i Wolnomularze w końcu umówili się, by podzielić się ciastem. No, a czy są to naprawdę jezuici oraz Watykan, czy to są naprawdę masoni, którzy w istocie stali się przedłużoną ręką angielskiej korony, jak i NATO jest przedłużoną ręką Waszyngtonu i Pentagonu, nie jesteśmy w stanie tego udowodnić. To należy do teorii spiskowych. Ale zdecydowanie, patrząc na świat, w którym żyjemy, możemy zauważyć, że istnieją pewne ugrupowania oraz układy mentalne, które naprawdę podążają w tym kierunku. I przedstawiają się jako zbawiciele, a nawet jako chrześcijanie – ktoś, kto naprawdę w imieniu Jezusa chce zbawić świat – a w rzeczywistości kłaniają się temu, drugiemu, który jest antychrystem. Ktoś powie: ci mnisi stale mówią o spiskach, o apokalipsie. Niestety, rzeczy takie są. Wszystko zapakowane jest w inne formy, w nowe, kolorowe kłamstwa, w nowe opakowania, w nowe historie – o wiele mniej groźne, o wiele bardziej naiwne, bardziej logiczne, bardziej dostępne i bardziej bliskie obecnej rzeczywistości. W praktyce jednak wszystko jest skierowane na to by koniecznie odebrać człowiekowi wolność, odebrać mu wolny wybór oraz naruszyć i złamać jego wolną wolę. Ludźmi tak się kieruje, by człowiek zgubił swoją wolną wolę i przyjął wolę tego, kto go zmusza, to znaczy, aby myślał, działał, cieszył się, smucił się, rozkoszował albo pragnął tego, czego dana organizacja albo pewni ludzie pewnego dnia będą od niego wymagali. Nie ma potrzeby wymyślać jakiegoś piekła – to co proponują ludziom jest podobne raczej do jakiegoś radosnego piekła, gdzie ludzie nie będą mieli wolności, przez niektórych uważaną za zbyt dla człowieka ciężką. I co jest ciekawe … Wielki inkwizytor stawia poważne pytania, dokładniej – Dostojewski, z głębi swego umysłu. O nim starcy z Optiny mówili: „jest pokorny“: „смиренный человек“. A ten, kto jest pokorny, ma w sobie pokorę Chrystusa. Przeciwnie, o Tołstoju powiedzieli: „гордый человек“ : „dumny” . Dostojewski naprawdę był człowiekiem modlitwy, człowiekiem Liturgii, Eucharystii, człowiekiem Komunii. Pan Bóg pomógł mu, by ujrzał tę tajemnicę. Oczywiście, był bardzo dobrze zorientowany: w historii, filozofii, nauce, w poezji. Wiedział co się dzieje w świecie, ale oprócz tego, jego uduchowionemu oku, jego sercu, wypełnionemu łaską Bożą z Eucharystii, dane było poznać tę tajemnicę. Ale też jako człowiek, który kiedyś był nihilistą oraz rewolucjonistą, niszczycielem porządku społecznego, pytał się: jak to możliwe, może to jakiś błąd, którego Bóg, Chrystus jakoś nie zauważył – może Bóg postawił przed człowiekiem zbyt wielkie ideały? Może chrześcijaństwo jest za wielkim ciężarem, za wielkim wyczynem, aby wszyscy mogą za nim podążać? „Dobrze, – mówi Wielki inkwizytor, – w porządku, będzie zaledwie tysiąc, lub kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którym uda się podążać za Tobą, naśladować Cię, którzy urzeczywistnią ten wyczyn miłości i wielkiej ofiary w imię Twego Niebieskiego Królestwa. Ale co zrobić z tysiącami milionów, którzy nie mają na to sił? Tak więc, nie kochasz człowieka, nie myślisz co będzie z tymi pozostałymi? – naprawdę ich nie kochasz. Obciążyłeś ich zbyt wielkim ciężarem!“ 

Rozmyślam o tym – wielu mądrzejszych ode mnie także o tym rozmyślało. Myślę, że zrozumiałem, tak mi się odkryło: tak, nie wszyscy będą mogli osiągnąć ideał prawdziwego postu, prawdziwej modlitwy, prawdziwej powściągliwości i wstrzemięźliwości, wielkich cnót – tych wszystkich ideałów, które osiągali mnisi w odległych monasterach, w surowych pustyniach. To fakt, że tego nie będzie. Ale w istocie, Chrystus nie to przyniósł jako ideał: czuwanie, głód, pragnienie, modlitwę, unoszenie się w powietrzu, świecenie w mroku. Nie! Ideałem, który Chrystus przyniósł nam i który każdy człowiek na planecie może i musi osiagnąć, jest pokora. Pokorne odkrycie: „Jestem słabym człowiekiem.“. I w ten sposób, jak napisano w Ewangelii: „kto się uniża, będzie wywyższony”. Jeśli się wywyższa, będzie poniżony. Więc, tylko to przyznanie, że jestem słabym, ograniczonym człowiekiem, ale moja siła jest w Bogu, wystarczy do ogromnego wywyższenia się, do wielkich wysokości, do wielkich zenitów, które może osiagnąć mały, zwykły człowiek, dla którego Chrystus przyszedł na świat,. 

Tak więc, Wielki inkwizytor pozostaje w wielkim złudzeniu. Razem z tymi wszystkimi, którzy tak myślą – że Chrystus przyniósł człowiekowi zbyt wysokie ideały – nie! Ideały są wysokie, ale jest coś znacznie ważniejszego, oraz dla wszystkich dostępnego i polega to na tym by powiedzieć: „Tak, nie mogę wiele osiagnąć. Ale akceptuję to, jestem słabym człowiekiem i akceptuję to, co jest moją miarą “. А Lucyfer uczy nas odwrotnie: „Nie tak, bądź zawsze lepszy od innych! Zawsze bądź ponad innymi! Niech ci nigdy nie będzie dosyć, nawet kłam, graj tę rolę – że jesteś lepszy!“ I wszyscy gramy tę rolę. Wszyscy mamy po kilka ról, wszyscy gramy role: gramy, że jesteśmy lepsi, gramy na facebook’u, wstawiamy tam swoje najładniejsze zdjęcia, w pięknie wykreowanym profilu, zamieszczamy tam swoje eleganckie myśli. I dochodzi do tego, że kiedy chłopak zapozna się w ten sposób z jakąś dziewczyną, a potem zobaczy ją w rzeczywistości, mówi do niej: „Okłamałaś mnie! Twój nos wcale nie jest taki ładny, a profil to już wogóle! To co mówisz wcale nie jest takie mądre!“. Tak się dzieje, ponieważ nie potrafimy być autentyczni. Boimy się być tym, kim jesteśmy. Boimy się swej pokory. A Chrystus upokorzył się przed nami będąc Bogiem! Zgodził się na to wszystko, co mu zrobiono. 

Tak więc, Wielki inkwizytor myli się. Pan Bóg okazał całą swoją miłość do człowieka, dał mu wielkie ideały, dał mu wolność wyboru i dał mu możliwość, by się ukorzyć. I by przez tę pokorę osiągnąć świętość. Jakiej Wielki inkwizytor, chociaż też był na pustyni (mówi: „Byłem na pustyni, jadłem szarańczę i dziki miód jako twój prorok. Byłem tam dziesięciolecia, ale opamiętałem się i zrozumiałem, że muszę wrócić do wielkiego, przemądrego ducha śmierci, zniszczenia i ziemskiej mądrości“), nie ma i nie może mieć. Niestety, ludzie, którzy dzisiaj chcą rządzić, wracają do ducha samozniszczenia, ziemskiej mądrości i rezygnują z Chystusowej pokory. W ten sposób rodzą się nieporozumienia, konflikty … 

Ojciec Arsenij Jovanovic
9 stycznia 2022 roku 

Źródło: HelmCast

Tłumaczenie z serbskiego: Dimka Savova
Redakcja polska: Joanna Wyspiańska

Autor

Redakcja orthodox.fm - Portalu Medialnego Prawosławnej Diecezji Lubelsko-Chełmskiej.

Kontynuując korzystanie z tego serwisu zgadzasz się na używanie plików cookies. Więcej...

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close