O Bożym Narodzeniu Jovanki

Św. Mikołaj Serbski

Są autorzy, którzy są zawsze wzruszający i nigdy nas nie nudzą. Taki jest i wielki koneser ludzkiego serca, poeta oraz filozof – serbski święty Mikołaj Velimirović (Mikołaj Serbski). W dniach przed jednym z dwóch największych chrześcijańskich świąt wybraliśmy pewien jego tekst, w którym pokazuje nam jak dla człowieka nawet najbardziej światłe święto może się przemienić w najsmutniejszy czas, a potem ten  najsmutniejszy czas może znowu stać się najbardziej światłym świętem.

O Bożym Narodzeniu Jovanki

Skarżysz się na samotność w wielkim mieście. Tyle ludzi – wkoło Ciebie jest jak w mrowisku, ale Ty się mimo to czujesz jak na pustyni. Najtrudniejsze są dla Ciebie wielkie święta. Wszędzie tętni radość, a Ciebie ściska smutek.  Boże Narodzenie i Wielkanoc stają się dla Ciebie jak puste naczynia, które Ty wypełniasz łzami. Kiedy te święte święta są już daleko za Tobą albo jeszcze przed Tobą, czujesz się bardziej spokojnie. Ale kiedy zbliżają się i następują, smutek i pustka opanowują twą duszę. 

Co mogę dla Ciebie zrobić? Opowiem Ci o Bożym Narodzeniu Jovanki, być może Ci się przyda. Zostawię to jej – niech ona Ci opowiada, jak i mi opowiedziała. 

„Czterdzieści kilka lat patrzę na ów świat jako dziewica. Nigdy żadnej radości, oprócz krótkiego czasu w domu moich rodziców. Ale przed ludźmi nie pokazywałam się smutną. Przed ludźmi udawałam, że jestem wesoła, a zostawszy sama, płakałam. Wszyscy uważali, że jestem szczęśliwym stworzeniem, ponieważ taką się im wydawałam. Słucham, jak wszyscy wkoło mnie się skarżą – i w małżeństwie, i bez małżeństwa, i bogaci, i ubodzy – wszyscy. I myślę sobie: po co bym miała ja też skarżyć się na swoje nieszczęście innym nieszczęśliwym ludziom i tak tylko zwiększać smutek wkoło siebie? Lepiej będzie udawać wesołą: w ten sposób stanę się bardziej użyteczna dla smutnego świata, a swoją tajemnicę będę skrywała w sobie i będę się smucić w samotności. 

Modliłam się do Boga, aby mi się jakoś ukazał; bym chociaż tylko jeden Jego palec gdzieś poczuła. Modliłam się tak, by mi się dusza nie załamała od tego ukrytego smutku. Ze wszystkich moich dochodów ofiarowałam na jałmużnę, kiedy tylko mogłam. Odwiedzałam chorych i sieroty i przynosiłam im pocieszenie swoją pozorną radością. – Wierzę w Ciebie, dobry mój Panie Boże – mówiłam często – ale proszę Cię, ukaż mi się jakoś, żebym jeszcze więcej uwierzyła. Wierzę, Panie, pomóż mojemu niedowiarstwu – powtarzałam te słowa z Ewangelii. I naprawdę dożyłam czasu, kiedy Bóg mi się ukazał. 

Najtrudniejsze dla mnie były wielkie święta. Po nabożeństwie zamykałam się w domu i płakałam do końca mojego Bożego Narodzenia albo Wielkanocy. Ale na zeszłe Boże Narodzenie Bóg mi się ukazał. Zdarzyło się to tak:

Zbliżał się ów wielki dzień. Zdecydowałam przygotować się do niego dokładnie tak samo, jak to robiła moja matka – i chlebek z pieniążkiem, i bajgle, i wszystko pozostałe. Rozsypałam słomę po domu, rzuciłam po trzy orzechy włoskie do każdego rogu pokoju – niech będzie miłosierna Święta Trójca na wszystkie cztery strony świata. I w czasie kiedy to robiłam, ciągle modliłam się: Boże, przyślij mi gości, ale bardzo głodnych i ubogich! Proszę Cię, ukaż mi się w ten sposób! Od czasu do czasu przychodziła mi do głowy myśl: oszalała Jovanka, jakich gości czekasz na Boże Narodzenie! W ten święty dzień wszyscy są w swoich domach; kto by mógł przyjść do ciebie w gości? I ciągle płakałam. Ale znowu powtarzałam tę modlitwę i przygotowywałam się dalej bez przerwy. Kiedy po nabożeństwie wróciłam ze świątyni, zapaliłam świece, nakryłam stół, postawiłam wszystko co potrzebne do obiadu i zaczęłam chodzić po pokoju. – Boże, nie opuszczaj mnie – modliłam się ponownie. Ulicą nie przechodził prawie nikt. Jest Boże Narodzenie, oprócz tego nasza ulica jest odległa. Ale jak tylko śnieg zaczynał skrzypieć pod czyimiś nogami, wyskakiwałam do bramki! Czy nie mój to gość? Nie, nie mój. Oto, oddalił się. Już minęło południe, a ja jestem sama. Zapłakałam i zawołałam: „Teraz zobaczyłam, Panie, że opuściłeś mnie!” Płakałam tak i jęczałam, kiedy – nagle! – nagle ktoś zapukał do bramki i usłyszałam płaczliwe głosy: „Pomóż, bracie! Pomóż, siostro!” Szybko podbiegłam i otworzyłam bramkę. Przede mną – ślepiec i jego przewodnik, obaj przygarbieni, obszarpani, zmarznięci. „Chrystus się narodził, bracia moi!” – krzyknęłam radośnie. „Zaprawdę się narodził!” – zamamrotali, szczękając zębami i drżąc z zimna. „Zlituj się nad nami, siostro! Nie chcemy pieniędzy. Od wczoraj do teraz nikt nam nie podał kawałka chleba; jakieś monety lub kieliszek rakii – to tak, ale chleba – nikt. Jesteśmy bardzo głodni!”. Poczułam się jak na niebiosach. Wprowadziłam ich do domu i zaprosiłam by usiedli za pełny stół. A ja ich obsługiwałam, płacząc z radości. Zdziwieni zapytali mnie: „Dlaczego Pani płacze?” – „Z radości, bracia, z czystej i światłej radości. To, o co modliłam się do Boga, to właśnie On mi podarował. Kilka dni się modliłam do Niego, aby mi przysłał gości takich jak wy, i oto, On mi ich wysłał. Nie przyszliście przypadkowo, lecz mój dobry Bóg was przyprowadził. Dzisiaj ukazał się mi poprzez was. To jest najradośniejsze Boże Narodzenie w moim życiu. Teraz wiem, że nasz Bóg jest żywy. Sława Mu i chwała!” – „Amen!” – odpowiedzieli moi drodzy goście. Zatrzymałam ich do wieczora, napełniłam ich torby i odprowadziłam.”

Takie było Boże Narodzenie dla Jovanki zeszłego roku. Niech Bóg da, żeby w tym roku było jeszcze radośniejsze. Pomódl się i Ty, córko, aby Ci się Ojciec Niebiański ukazał w jakiś sposób – a sposobów u Boga jest dużo, – i przeżyjesz cud. Nie przygotowuj się do smutku, lecz przygotowuj się do cudu. I Wszechwidzący, Miłosierny da Ci go.

Św. Mikołaj Velimirovicz
Z ksiażki św. Mikołaja Welimirowicza „Wygnanym z raju “, wydawnictwo „Omofor”, 2012.

Źródło: Православие.БГ

Tłumaczenie z serbskiego: Diljana Ivanova
Tłumaczenie z bułagarskiego: Dimka Savova
Redakcja polska: Joanna Wyspiańska

Autor

Redakcja orthodox.fm - Portalu Medialnego Prawosławnej Diecezji Lubelsko-Chełmskiej.

Kontynuując korzystanie z tego serwisu zgadzasz się na używanie plików cookies. Więcej...

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close